To zdarzenie mogło skończyć się tragicznie. Kierująca autem osobowym wjechała na przejazd kolejowy w Płocku, kiedy sygnalizator wskazywał już czerwone światło, a zapory zaczęły się opuszczać. Maszynista nadjeżdżającego pociągu musiał awaryjnie hamować. 41-letnia kierująca została ukarana mandatem.
Zdaniem policji, kierująca hyundaiem może mówić o wielkim szczęściu. Do niebezpiecznej sytuacji doszło w czwartek. Kobieta wjechała na przejazd kolejowy, choć zapory zaczęły się już opuszczać. Czujny maszynista był zmuszony użyć awaryjnego hamulca. Udało się w ostatniej chwili.
"Mogło zakończyć się tragicznie"
- Na szczęście nikomu nic się nie stało, choć mogło zakończyć się tragicznie. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, 41-latka została ukarana mandatem w wysokości dwóch tysięcy złotych oraz 15 punktami karnymi - poinformowała podkomisarz Monika Jakubowska, rzeczniczka płockiej policji.
Policjanci przypominają o obowiązku zachowania szczególnej ostrożności przed i na przejazdach kolejowych. - Pociąg na zatrzymanie od momentu hamowania potrzebuje kilkaset metrów. Wystarczy chwila nieuwagi, aby aby doszło do tragedii - podkreśliła podkomisarz Jakubowska.
Żółte naklejki. Po co są?
Służby radzą też, by w przypadku unieruchomionego pojazdu na przejeździe lub wypadku, dzwonić pod numer alarmowy 112.
Niektóre przejazdy kolejowe, a zwłaszcza te poza obszarem zabudowanym trudno jest zlokalizować. - Dlatego przypominamy, że na większości przejazdów, na napędach rogatek lub krzyżach św. Andrzeja od strony torów znajdują się żółte naklejki. Na każdej takiej naklejce umieszczony został indywidualny numer identyfikacyjny przejazdu składający się z dziewięciu cyfr. Te informacje przekazane podczas zgłoszenia zdarzenia, pozwalają na precyzyjną identyfikację lokalizacji przejazdu lub przejścia - wytłumaczyła rzeczniczka płockiej policji.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP w Płocku