- Żeby zapewnić wszystkim bez wyjątku węgiel, to chcemy, żeby na początku ta dystrybucja (przez samorządy - red.) odbywała się w wielkości nie wyższej niż dwie tony (...) węgla na gospodarstwo domowe - zapowiedział premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej w Otwocku. Szef rządu powiedział, że państwo będzie do węgla dopłacać.
Premier powiedział, że cały czas płyną i kontraktowane są "masowce z węglem".
- Jedynym wąskim gardłem, które mamy, są porty polskie, które mogą przyjąć pewne kwanty, pewną ilość tego węgla, a nie mogą go przyjąć więcej - wskazał Morawiecki. Dodał, że węgiel jest ściągany z maksymalnie wszystkich kierunków, także z portów holenderskich, czy z portów niemieckich.
- To powoduje, że cena tego węgla, światowa cena tego węgla jest wysoka i my dzisiaj poprzez nasze działanie, działanie rządu, wchodzimy z działaniem interwencyjnym, które ma doprowadzić do obniżenia tej ceny – zapowiedział premier.
Wytłumaczył też, na czym ma polegać mechanizm: - Importerzy ściągają węgiel do portów, a potem ściągają go z zsypisk, jak to sobie nazywamy, gdzie sortowany jest mniej więcej do takiej frakcji, jak widać tutaj za nami, czyli takiej, która może być już spalana w piecach czwartej i piątej generacji również.
Morawiecki powiedział dalej, że z tych zsypisk węgiel może być kierowany do wszystkich samorządów. – Jesteśmy po spotkaniu z zrzeszeniami gmin, ze stowarzyszeniami powiatów, ze Związkiem Miast Polskich, z Unią Metropolii Polskich. Dziś rano widziałem się z panem prezydentem Rafałem Trzaskowskim. Wszyscy oni praktycznie potwierdzają możliwość realizacji tego zadania ( sprzedaży węgla - red.) według modelu, który zaplanowaliśmy razem z panem premierem Jackiem Sasinem - powiedział.
Węgiel nie droższy niż 2000 złotych?
Wytłumaczył, że nawet jeśli importer ściągnie węgiel po 2400 brutto, czy 2600, czy 2700, to rząd "za każdym razem tę cenę poprzez interwencję państwa obniży do 1500 złotych już brutto". - Każdy samorządowiec będzie mógł kupić ten węgiel od naszych importerów. Następnie dystrybuować do wszystkich, którzy mają zarejestrowane piece w danej gminie, w danym powiecie, w danym mieście - powiedział premier.
- Węgiel może być sprzedawany taniej niż 2000 zł, ale nie drożej niż 2000 zł, plus do tego jest przecież ta dopłata 1000 zł do tony, która już jest realizowana - powiedział szef rządu. - Żeby jednak zapewnić wszystkim bez wyjątku węgiel, to chcemy, żeby na początku ta dystrybucja odbywała się w wielkości nie wyższej niż dwie tony (...) węgla na gospodarstwo domowe, które jeszcze tego węgla nie kupiło - dodał.
Ustawa w sprawie dystrybucji węgla
- Mam nadzieję, że ustawa, która będzie bardzo elastyczna, zostanie szybko przeprocedowana w Sejmie i Senacie i że szybko podpisze ją prezydent. Ale jeśli jakiś samorząd chce się już zająć dystrybucją węgla, to może to zrobić, bo artykuły tej ustawy będą obowiązywać z mocą wsteczną. Więc jak ktoś chce ściągać węgiel, to już może to robić – powiedział premier.
Jak wyjaśnił, ustawa da samorządom pełną elastyczność w kwestii dystrybucji węgla. Gminy będą mogły to robić samodzielnie, będą mogły działać w porozumieniu z innymi gminami, dystrybucję węgla można zorganizować przez spółkę komunalną lub przez skład węgla, z którym gmina podpisze umowę, wreszcie z pomocą grup producenckich rolników, którzy posiadają wagi.
- W całej Polsce mamy już tysiąc gmin zainteresowanych realizacją dystrybucji węgla do mieszkańców – powiedział Mateusz Morawiecki. Podziękował włodarzom samorządów i zrzeszeniom samorządów za "konstruktywną postawę i za to, że animozje polityczne zostały schowane do szuflady". Premier przyznał, że do węgla państwo będzie dopłacać.
- To kolejna dopłata, używamy kolejnych środków budżetowych, aby tani węgiel mógł trafić do gospodarstw domowych. Węgiel jest towarem deficytowym, trzeba za niego płacić drogo i państwo polskie wchodzi w tę przestrzeń między wysoką ceną na rynkach światowych a ceną, jaką chcemy zaproponować mieszkańcom – powiedział Morawiecki.
Dodał także, że statki z węglem nadal płyną i będą płynąć także w grudniu i styczniu, co oznacza, że w kolejnych miesiącach będzie również można kupować węgiel.
- W grudniu i styczniu również będzie można dokupić tonę czy dwie, jak komuś będzie brakowało – powiedział premier.
Ustawa "jeszcze dzisiaj" na Radzie Ministrów
Jak mówił minister Sasin podczas czwartkowej konferencji, węgla nie może zabraknąć. - Stąd decyzja o tym, żeby przygotować projekt ustawy, który jeszcze dzisiaj, według moich informacji, Rada Ministrów rozpatrzy - poinformował szef MAP.
Wicepremier wyraził nadzieję, że "jeszcze w tym tygodniu ten projekt trafi do Sejmu, tak aby mógł on w przyszłym tygodniu tym projektem się zająć". - Zależy nam na czasie - podkreślił.
Chodzi, jak powiedział, o projekt ustawy, który mówi o tym, że 1,5 tysiąca złotych za tonę węgla jest ceną gwarantowaną przez państwo. - W pierwszej kolejności kierujemy tę ofertę do samorządów, które są najbliżej mieszkańców - dodał.
- Wspólnie z panem premierem Mateuszem Morawieckim ustaliliśmy (...), że cały węgiel z polskich kopalń, który dotychczas był w postaci zmieszanej dostarczany wprost do elektrowni, do ciepłowni - również będzie przesiewany. Tą drogą uzyskamy dodatkowy wolumen węgla opałowego dla indywidualnych odbiorców na polskim rynku - powiedział Sasin.
Jak podkreślił, dzięki temu do końca roku ponad 4,5 miliona ton węgla trafi do "polskich gospodarstw domowych, do polskich rodzin tylko z polskich kopalń".
- Dodatkowo ten import, o którym mówimy, wykonywany przez spółki Skarbu Państwa, ale również w mniejszym znacznie wolumenie przez podmioty prywatne, to będzie ponad 11 mln ton węgla do grudnia, a do końca okresu opałowego - 17 milionów ton - powiedział.
Sasin: węgla nie powinno zabraknąć
Zapewnił, że jeśli chodzi o dostępność węgla, "ona powinna być wystarczająca" i węgla "nie powinno zabraknąć"
- Prywatne składy węglowe będą mogły uczestniczyć w tym programie, czyli będą mogły również kupować węgiel po 1500 złotych, a następnie sprzedawać go po cenie ustalonej, nieco wyższej niż samorządy. To są podmioty czysto handlowe, czysto biznesowe, więc pewien zarobek na pewnym niewielkim poziomie jednak musi być - powiedział Sasin.
Zaznaczył, że firmy prywatne będą musiały dotrzymać jednak pewnych warunków.
- Czyli tego określonego limitu, jak również zasady, że ten węgiel jest sprzedawany tylko i wyłącznie tym odbiorcom indywidualnym, którzy posiadają zarejestrowane piece węglowe i tym węglem rzeczywiście ogrzewają. Nie można tego węgla odsprzedawać kolejnym pośrednikom. Pod tymi warunkami będą mogli w tym programie uczestniczyć - podkreślił Sasin.
Dodał, że coraz więcej samorządów chce uczestniczyć w programie dystrybucji węgla.
- Otrzymałem informację od PGE, że już 1120 samorządów do dzisiaj zgłosiło chęć dystrybucji węgla. (...) Zdecydowana większość polskich samorządów, bo mamy deklaracje kolejnych, rozumiem, że to jest nasza wspólna misja - powiedział Sasin.
Źródło: TVN24, tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24