Rozjeżdżali quadem rezerwat przyrody, zostali nagrani

Jeździli quadem po rezerwacie przyrody
Jeździli quadem po rezerwacie przyrody
Źródło: Miasto Jest Nasze
Aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze natknęli się w ostatnią sobotę na dwie osoby, które jeździły quadem po terenie rezerwatu przyrody Wyspy Zawadowskie nad Wisłą. W mediach społecznościowych opublikowali nagranie pokazujące dewastację przyrody, a sprawę zgłosili na policję.

"W sobotę ktoś jeździł quadem po unikatowym rezerwacie przyrody Wyspy Zawadowskie nad Wisłą. I to po jego najcenniejszej części, czyli piaszczystych łachach, gdzie ptaki składają jaja" - napisali aktywiści w mediach społecznościowych. "Dewastacja przyrody i łamanie prawa", "tego terenu nikt nie pilnuje" - dodali.

Po wpisem dołączono filmik nagrany przez społeczników, na którym widać, jak od strony rzeki wyjeżdża quad. Siedzą na nim dwie osoby. Pomimo próśb o zwolnienie, kierowca ignoruje je i odjeżdża z warkotem silnika. - Nagraliśmy ten film w trakcie spaceru szlakiem turystycznym. Na tereny łach nie powinno się wchodzić, a co dopiero jeździć na quadzie - powiedział Jan Mencwel z Miasto Jest Nasze. Społecznicy mają też zdjęcia, na których widać ślady opon quada na piasku.

"Takie działania są bardzo szkodliwe dla siedlisk chronionych gatunków"

- Na szczęście na naszych terenach zdarzają się takie przypadki bardzo rzadko - twierdzi koordynatorka ds. zieleni w warszawskim ratuszu Magdalena Młochowska. - Wydaje mi się, że to dlatego, że są to bardzo często tereny mocno użytkowane przez mieszkańców, więc quadowcy, na szczęście, nie wjeżdżają na te tereny, bo po prostu istnieje ryzyko ewentualnych wypadków. Natomiast takie działania są bardzo szkodliwe, szczególnie z punktu widzenia siedlisk. Szczególnie, że mówimy tu o terenach nadwiślańskich, gdzie mają siedliska chronione gatunki - zaznaczyła koordynatorka.

Aktywiści z Miasto Jest Nasze wysłali zgłoszenie mailowe w tej sprawie do Komendy Stołecznej Policji, opisując całe zdarzenie.

Czytaj także: