"Mówiłam mu, że dziecko nie jest zabawką. Denerwował go płacz, rzucił Kamilem o podłogę"

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Akt oskarżenia przeciwko Dagmarze N.
Akt oskarżenia przeciwko Dagmarze N. Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl
wideo 2/2
Rodzice Kamila z podwarszawskiego Chotomowa na ławie oskarżonych

- Danielowi przeszkadzał płacz Kamila, szczególnie w nocy. Któregoś dnia wyjął dziecko z łóżeczka i rzucił nim podłogę tak, że upadło na drugi koniec pokoju. Później żałował - opisywała przed sądem Dagmara N., matka Kamila. W poniedziałek ruszył proces ojca za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem i usiłowanie pozbawienia życia dwumiesięcznego chłopca z Chotomowa.

O sprawie informowaliśmy we wrześniu 2018 roku. Pracownica ośrodka opieki społecznej podczas rutynowej wizyty zauważyła, że dwumiesięczny Kamil jest pobity. Zareagowała.

Chłopiec trafił do szpitala, a jego ojciec - 31-letni dziś Daniel G. - na komendę policji. W prokuraturze mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. Ale prokurator generalny Zbigniew Ziobro, z uwagi na brutalność czynu, stwierdził, że kwalifikacja powinna się zmienić. Ostatecznie mężczyźnie postawiono zarzut usiłowania zabójstwa z zamiarem ewentualnym. I taka kwalifikacja została utrzymana w akcie oskarżenia, który w poniedziałek odczytała prokurator.

Ale nie tylko G. stanął przed sądem. W sprawie oskarżona jest również matka chłopca. Prokurator zarzuca Dagmarze N., że nie dopełniła swoich obowiązków oraz naraziła syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo.

"Denerwował się, że dziecko płacze"

Dagmara i Daniel poznali się w ośrodku, gdzie oboje mieli walczyć z nałogami. Ona miała problem z narkotykami, on z alkoholem i hazardem, właśnie wyszedł z więzienia za inne przestępstwo. Po miesiącu już razem mieszkali. Potem na świat przyszedł Kamil. I – jak opisywała przed sądem Dagmara - pojawiły się problemy.

- Danielowi przeszkadzał płacz dziecka, szczególnie w nocy. Jak byłam w domu, denerwował się, że dziecko płacze, ale wtedy zakładał słuchawki. Tłumaczyłam mu, że dziecko to nie zabawka - mówiła jeszcze w postępowaniu przygotowawczym kobieta.

W poniedziałek kobieta nie potrafiła wykrztusić z siebie słowa, dlatego sędzia Adam Radziszewski odczytał jej pierwsze zeznania.

"Podniósł na wysokość barku i rzucił"

Według kobiety, któregoś dnia G. nie wytrzymał. - Widziałam, jak podszedł do łóżeczka. Wziął małego albo za ubranka, albo za paszki. Podniósł go na wysokość barku i rzucił tak, że (niemowlak - red.) upadł na drugi koniec pokoju. Kamil płakał, ale Daniel mówił, że nic mu nie jest, że wszystko będzie dobrze - opisywała matka dziecka.

Ale to niejedyna sytuacja, w której Daniel G. skrzywdził swojego syna. Według prokuratury doszło do co najmniej dwóch sytuacji, po których Kamil mógł umrzeć. Pierwsza: kiedy 31-latek miał rzucić synem o podłogę. - Natomiast za drugim razem uderzył go wielokrotnie w głowę nieustalonym narzędziem twardym - powiedziała w poniedziałek prokurator.

Śledczy do dziś nie wiedzą jakim.

Matka Kamila zapewniała przed sądem, że drugiej sytuacji nie widziała. Jak wyjaśniała, była wtedy u macochy, a kiedy wróciła, zauważyła u chłopca siniaki.

- Dlaczego, widząc co wcześniej zrobił oskarżony, zostawiła pani dziecko pod jego opieką? – dopytywał sędzia Radziszewski.

- Nie mam pojęcia – odpowiedziała N.

- Dlaczego nie wezwała pani pomocy?

- Chciałam później pójść do lekarza.

- Czy pani poszła?

- Nie.

- Dlaczego?

- Nie wiem.

Kobieta przyznała podczas rozprawy, że w ich związku często dochodziło do kłótni. Raz mężczyzna, w ramach odwetu, miał jej nawet spalić ubrania. Kobieta co najmniej dwukrotnie wyprowadzała się z ich wspólnie wynajmowanego mieszkania. Nie zgłaszała awantur na policję.

"Dziecko wypadło z przewijaka"

Daniel G. w sprawie przesłuchiwany był kilkukrotnie. Ale nigdy nie przyznał się, że uderzył dziecko.

- Syn upadł mi na podłogę z przewijaka. Miał ze dwa tygodnie. Położyłem syna na przewijaku, przewinąłem go i kiedy poszedłem wyrzucić pieluchę, on spadł. Nie widziałem, jak spada. Kiedy się odwróciłem, Kamil leżał na brzuchu, miał wykrzywione rączki i nóżki. Podleciałem do niego, podniosłem go. Krzyczał mocno przez chwilę, ale przytuliłem go i przestał - przekonywał.

A skąd u Kamila inne obrażenia? - Dziecko mi oczywiście znowu wypadło. Spadło, kiedy wstawałem z fotela. Kamil leżał wtedy twarzą do podłogi, krzyczał - bronił się G.

Ale wtedy ani on, ani jego partnerka, nie wezwali pomocy. A chłopiec czuł się coraz gorzej. Miał siniaki, złamane cztery żebra, złamane kości ciemieniową i potyliczną, a także łonową. Zaczął wymiotować. Nie chciał jeść, był rozpalony. Czy miał temperaturę? Tego nie wiadomo. Dagmara nie miała termometru, aby to sprawdzić. Chłopiec został zabrany do szpitala dopiero po interwencji pracownicy opieki społecznej.

W poniedziałek - już przed sądem - Daniel G. wycofał się z wersji o upadku z przewijaka.

- Wymyśliłem ją, kiedy byłem "na dołku" - oświadczył. Potwierdził jedynie, że dziecko wypadło mu z rąk, kiedy wstawał z fotela. Zarzekał się jednocześnie, że nie bił syna i nigdy nim nie rzucił. - Żałuję tego, co się stało, kocham swoją rodzinę i nie chciałbym jej stracić - zapewniał.

Grozi mu dożywocie

W poniedziałek w sprawie zostały przesłuchane również biegłe, które jeszcze w czasie śledztwa oceniały obrażenia Kamila.

- Czy żeby złamać miednicę, siła uderzenia musi być duża? - dopytywała sędzia.

- Żeby złamać miednicę, siła urazu musi być duża - odpowiedziała biegła Agnieszka Dąbrowska. Dodała, że "aż taka siła nie jest potrzebna do złamania żebra, ale w związku z tym, że chłopiec miał ich złamanych kilka, to siła nie mogła być niewielka". - Sytuacja, o której mówimy, mogła spowodować ciężki uszczerbek zdrowia albo utratę życia - podsumowała.

Ojcu Kamila grozi dożywocie, matce - pięć lat więzienia.

Źródło: tvnwarszawa.pl

Autorka/Autor:Klaudia Ziółkowska

Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Policyjną kontrolą zakończyła się podróż 36-letniego mieszkańca Lublina. Mężczyzna pędził trasą S17 z prędkością 215 kilometrów na godzinę. Podróżowała z nim dwójka małych dzieci. Kierowca został ukarany mandatem w wysokości 5 tysięcy złotych i 15 punktami karnymi.

Jechał trasą ekspresową z prędkością 215 kilometrów na godzinę. Podróżowały z nim dzieci

Jechał trasą ekspresową z prędkością 215 kilometrów na godzinę. Podróżowały z nim dzieci

Źródło:
PAP

Pod Pomiechówkiem znaleziono 17 monet. Pochodzą z XVI i XVII wieku z terenów Saksonii, Brandenburgii i Niderlandów. Ich wartość to około pół miliona złotych - oceniają znalazcy. - To jest chyba jeden z największych tego typu skarbów odkrytych do tej pory w Polsce - komentuje archeolog Piotr Duda.

Szukali rzymskiej drogi, znaleźli stare monety warte pół miliona złotych

Szukali rzymskiej drogi, znaleźli stare monety warte pół miliona złotych

Źródło:
PAP

Dwa samochody zderzyły się na skrzyżowaniu alei Wilanowskiej i Doliny Służewieckiej. Trzy osoby trafiły do szpitali.

Trzy osoby w szpitalu po zderzeniu dwóch aut

Trzy osoby w szpitalu po zderzeniu dwóch aut

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na stacji Natolin doszło do wypadku z udziałem pasażerki, a w pociągu na Stokłosach pasażer złamał biodro. Były utrudnienia, metro nie kursowało na ursynowskim odcinku.

Dwa wypadki na pierwszej linii metra

Dwa wypadki na pierwszej linii metra

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Autobus linii 317 blokował ulicę Wiertniczą na wysokości pętli. Przyczyną był błąd kierowcy. Były utrudnienia.

Autobus stanął w poprzek ulicy, kilka kilometrów korka

Autobus stanął w poprzek ulicy, kilka kilometrów korka

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na ulicy Wiertniczej policja zatrzymała 54-letniego kierowcę. Mężczyzna wiózł busem do szkoły ośmioro dzieci. Okazało się, że jest pijany, wydmuchał dwa promile. Z ustaleń policji wynika, że mężczyzna ten był zatrudniony w firmie dowożącej dzieci do szkoły.

Wiózł ośmiu uczniów do szkoły, miał dwa promile

Wiózł ośmiu uczniów do szkoły, miał dwa promile

Źródło:
tvnwarszawa.pl

41-letni kierowca audi został dwukrotnie zatrzymany w ciągu kilku godzin. Okazało się, że za kierownicę nie powinien wsiadać. Miał zakaz prowadzenia pojazdów. Dodatkowo podczas drugiego "spotkania" z policjantami był pod wpływem środków odurzających.

Miał zakaz prowadzenia auta, policja zatrzymała go dwa razy w ciągu czterech godzin

Miał zakaz prowadzenia auta, policja zatrzymała go dwa razy w ciągu czterech godzin

Źródło:
tvnwarszawa.pl

80-letnia mieszkanka Konstancina-Jeziorny podczas zakupów straciła portfel. Dzięki nagraniom kamer monitoringu udało się zatrzymać podejrzaną. Jak podała policja, 60-latka była notowana za kradzieże.

80-latka okradziona w sklepie. Kradzież portfela nagrał monitoring

80-latka okradziona w sklepie. Kradzież portfela nagrał monitoring

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jest już wstępne podsumowanie 50. kwesty na Starych Powązkach. W tym roku udało się zebrać ponad ćwierć miliona złotych. Jednak licznik jeszcze się nie zatrzymał. W internecie zbiórka na rzecz ratowania zabytkowych nagrobków jeszcze trwa.

Kwesta na Starych Powązkach. Zebrano ćwierć miliona złotych. A to jeszcze nie koniec

Kwesta na Starych Powązkach. Zebrano ćwierć miliona złotych. A to jeszcze nie koniec

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Kardynał Kazimierz Nycz nie jest już arcybiskupem metropolitą warszawskim. Papież Franciszek mianował na to stanowisko dotychczasowego metropolitę katowickiego Adriana Józefa Galbasa.

Papież przyjął rezygnację kardynała Nycza

Papież przyjął rezygnację kardynała Nycza

Źródło:
tvnwarszawa.pl. episkopat.pl, archidiecezjakatowicka.pl

Wypadek na drodze krajowej numer siedem w Dziekanowie Leśnym. Po zderzeniu auta osobowego z ciężarówką ranne zostało dziecko. Trasa jest zablokowana w kierunku Warszawy.

Zderzenie auta z ciężarówką, ranne dziecko

Zderzenie auta z ciężarówką, ranne dziecko

Źródło:
tvnwarszawa.pl

30-latek z Płońska (Mazowieckie) został obrabowany w swoim domu. Zamaskowani mężczyźni weszli do środka po wybiciu szyby w drzwiach wejściowych, rozpylili duszący gaz i ukradli laptopa. Zatrzymano czterech podejrzanych.

W maskach włamali się do domu, rozpylili gaz i ukradli laptopa

W maskach włamali się do domu, rozpylili gaz i ukradli laptopa

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Drogowcy rozszerzyli strefę płatnego parkowania niestrzeżonego o Saską Kępę i Kamionek. Zmiany w parkowaniu obowiązują od poniedziałku, 4 listopada. Do parkowania w strefie uprawniają dwa rodzaje abonamentu: rejonowy i obszarowy.

Od dziś strefa płatnego parkowania jest większa

Od dziś strefa płatnego parkowania jest większa

Źródło:
tvnwarszawa.pl

230 lat temu wojska imperium rosyjskiego dokonały rzezi ludności warszawskiej Pragi. Był to jeden z ostatnich epizodów insurekcji kościuszkowskiej 1794 roku. Caryca Katarzyna II była zachwycona barbarzyństwem generała Aleksandra Suworowa.

Ulice i place były zasłane ciałami zabitych, a Wisła czerwona od krwi

Ulice i place były zasłane ciałami zabitych, a Wisła czerwona od krwi

Źródło:
PAP

W poniedziałek, 4 listopada, zostaną wprowadzone zmiany w ruchu na ulicach: Sienkiewicza, Głębockiej i Sokołowskiej. Ponadto kolejarze zamkną ulicę Tunelową.

Od poniedziałku utrudnienia w kilku dzielnicach w związku z pracami drogowymi

Od poniedziałku utrudnienia w kilku dzielnicach w związku z pracami drogowymi

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Poseł PiS Antoni Macierewicz miał złamać szereg przepisów drogowych podczas "rajdu" po centrum Warszawy. Polityk pytany o sprawę w Telewizji Republika stwierdził, że rozmawiał przez telefon, kiedy samochód stał, a nie podczas jego prowadzenia. Podkreślił, że jest do dyspozycji organów prowadzących czynności. Nie odniósł się jednak do innych sytuacji udokumentowanych przez media - np. do wyprzedzania na przejściu dla pieszych lub jazdy po buspasie.

Antoni Macierewicz tłumaczy się z elementu "rajdu" po Warszawie. "Samochód wtedy stał"

Antoni Macierewicz tłumaczy się z elementu "rajdu" po Warszawie. "Samochód wtedy stał"

Źródło:
PAP

Kierowca samochodu osobowego zderzył się z łosiem, który wbiegł na drogę krajową nr 48 pod Białobrzegami. Pojazd wjechał w drzewo. Na szczęście podróżującym autem nic się nie stało. Zwierzę nie przeżyło wypadku. Policja apeluje o ostrożność.

"Zderzył się z łosiem, potem uderzył w drzewo"

"Zderzył się z łosiem, potem uderzył w drzewo"

Źródło:
PAP

Polka i dwoje Ukraińców usłyszało zarzuty związane z handlem ludźmi i zmuszaniem pięciu obywateli Kolumbii do niewolniczej pracy w zakładzie mięsnym w Radomiu. Akt oskarżenia w tej sprawie prokuratura skierowała do miejscowego sądu – poinformował p.o. prokuratora rejonowego w Radomiu Cezary Ołtarzewski.

"Zmuszali do niewolniczej pracy". Jest akt oskarżenia

"Zmuszali do niewolniczej pracy". Jest akt oskarżenia

Źródło:
PAP

Gepardzica Wilma z warszawskiego zoo zamelduje się w Grecji. Spędzi tam emeryturę. Tak postanowił koordynator gatunku. Gepard to najszybsze zwierzę lądowe na świecie, podczas polowania rozpędza się do ponad 100 kilometrów na godzinę.

Ostatnie dni Wilmy w zoo. "Bardzo się zżyliśmy"

Ostatnie dni Wilmy w zoo. "Bardzo się zżyliśmy"

Źródło:
PAP

Czekają na wpisy ocen, obrony, wymieniają się pismami z uczelnią. Nie wiedzą, które semestry mają zaliczone. Sytuacja studentów byłego Collegium Humanum (dzisiaj Uczelnia Biznesu i Nauk Stosowanych Varsovia) wciąż jest niepewna, choć zaczął się już nowy rok akademicki. Część zdecydowała się na pozew zbiorowy. Rzecznik Praw Obywatelskich zapewnia, że na bieżąco monitoruje sytuację.

Studenci byłego Collegium Humanum złożyli pozew zbiorowy przeciwko uczelni

Studenci byłego Collegium Humanum złożyli pozew zbiorowy przeciwko uczelni

Źródło:
tvnwarszawa.pl