Aby uzasadnić konieczność stawiania słupków Karolina Gałecka, rzeczniczka ZDM, przywołuje drastyczny wypadek.
Sposób na pirata
Czy ktoś pamięta jeszcze przypadek śmiertelnie potrąconego staruszka, który zginął na chodniku pod kołami samochodu dostawczego przy pl. Hallera? Na mężczyznę najechała ciężarówka przewożąca wodę. Kierowca nie zauważył pieszego podczas cofania. Po tym manewrze samochód jechał jeszcze kilkanaście metrów ciągnąc pod sobą pieszego. Do śmiertelnego wypadku nie doszłoby, gdyby kierowca nie złamał przepisów ruchu drogowego i nie wjechał na chodnik. Chodnik nie jest bowiem miejscem przeznaczonym do parkowania samochodów dostawczych. Wskazują na to odpowiednie przepisy. (...) We wszystkich miejscach, w których słupki na zlecenie ZDM zostały postawione, notorycznie dochodziło do łamania przez kierowców przepisów ruchu drogowego. Kierowcy wjeżdżali na chodniki, po których poruszają się piesi, pozostawiali pojazdy na przystankach autobusowych czy skrzyżowaniach – pisze Karolina Gałecka.
"Słupki są skutecznie"
Tłumaczy, że decyzja o ustawieniu słupków jest podejmowana na wyraźny wniosek mieszkańców lub służb porządkowych. Słupki to sposób walki z kierowcami nierespektującymi znaków i łamiącymi przepisy.
Słupki nie mają stanowić zagrożenia dla uczestników ruchu, tylko wzmóc element bezpieczeństwa i zachowania przepisów przez wszystkich kierowców. Czy się komuś podobają czy nie, są skuteczne – czytamy na stronie ZDM. Rzecznik odrzucił też zarzuty, że słupki przyczyniają się do wypadków.
bako/par