Czytelnik tvnwarszawa.pl próbował kupić 20-minutowy bilet. Nie dość, że nie dostał reszty, to automat wydał mu kartonik z niecodziennym nadrukiem.
- W sobotę, chcąc skorzystać z linii S1 (z Wawra do Śródmieścia), zakupiłem bilet normalny 20-minutowy w biletomacie na stacji PKP Wawer. Cena biletu 3,4 zł, więc wrzuciłem 5 zł (jedną monetą) - relacjonuje Marcin na warszawa@tvn.pl.
Awaria drukarki?
I dodaje: - Otrzymałem dziwny bilet oraz zero reszty.
Nie był w stanie sprawdzić, czy jest ważny, więc musiał kupić drugi. Jak zaznacza, o całym zamieszaniu poinformował Zarząd Transportu Miejskiego. - Zadzwoniłem pod numer 801-044-484. Usłyszałem, że biletu nie mogę zwrócić, a co więcej nie otrzymam zwrotu tych 5 zł, bo nie mam dowodu zakupu (paragonu, którego zwykle nikt nie bierze). Nie wiem czy to awaria drukarki, a bilet jest ważny, czy może w ogóle jest niezakodowany i pusty - pisze dalej internauta. - Może więcej jest takich przypadków, że automat zjada monety i drukuje krzyżyki - zastanawia się Marcin.
Co na to Zarząd Transportu Miejskiego? - W celu wymiany biletu internauta powinien zgłosić się do jednego z POP-ów ZTM. Tam może również złożyć wniosek o zwrot należności, która nie została wydana przez automat w momencie zakupu biletu - mówi Konrad Klimczak z biura prasowego ZTM. I dodaje, że podobnych przypadków jest niewiele.
ran/roody
O podwyżkach cen biletów komunikacji
Źródło zdjęcia głównego: Marcin / warszawa@tvn.pl