Jak twierdzą mieszkańcy okolicy, samochód stoi od kilkunastu dni. Pisaliśmy o nim już pod koniec grudnia.
Przypomnieli sobie
Kiedy na rondzie pojawił się reporter TVN Warszawa, natychmiast przyjechał też patrol straży miejskiej.
Swoją interwencję strażnicy zaczęli od przekazania informacji do dyspozytora. Po kilkunastu minutach przyjechał drugi patrol straży oraz policja.
Potrzebne wsparcie?
Samochód został otoczony przez wianuszek funkcjonariuszy. Ustawili się tak, jakby chcieli pojazd przenieść w inne miejsce. Po chwili okazało się jednak, że są to tylko konsultacje. - Zastanawiamy się, co z tym autem zrobić. Nie możemy odholować auta od tak po prostu - powiedział jeden ze strażników.
Policja w swoich wnioskach idzie trochę dalej. - Samochód stoi tutaj z jakiegoś powodu. Może się popsuł, może komuś jakaś tragedia się stała? - niepokoi się starszy sierżant Michał Idźkowski ze stołecznej policji.
Oględziny przedniej szyby
Po kilkudziesięciu minutach działania nabierają tempa. Oględziny przedniej szyby ujawniają, że za wycieraczką od 29 grudnia leży wezwanie do usunięcia pojazdu i stawienia się na komendzie straży miejskiej.
Ale to nie koniec. - Właściciel pojazdu został zatrzymany przez policję. W tej chwili prawdopodobnie jest gdzieś w areszcie. Jak wyjdzie, to auto zabierze - poinformował młodszy inspektor Dariusz Jezierski ze straży miejskiej.
Wychodzi więc na to, że darmowe parkowanie w centrum jest możliwe, ale wiąże się z niedogodnością w formie aresztowania. Tymczasem stary golf stoi i będzie stał, bo nie utrudnia przejazdu. - Nie ma podstaw do odholowania samochodu. Nie tamuje ruchu na rondzie, nie stwarza realnego zagrożenia - ucina Monika Niżniak, rzeczniczka prasowa straży miejskiej.
Przemysław Wenerskibf/roody