Po ulewnych deszczach znacznie podniósł się poziom wody w Potoku Służewieckim. Przy ulicy Arbuzowej mieszkańcy sami układali worki z piaskiem w obniżeniach, żeby zabezpieczyć brzeg. - Nikt nam nie pomaga - skarżyli się.
Informacje o trudnej sytuacji w okolicach Potoku przekazaliśmy przedstawicielom władz dzielnicy. Zapytaliśmy, czy rzeczywiście pozostawiły mieszkańców samych sobie. Rzeczniczka dzielnicy stwierdziła, że o sprawie dowiaduje się od nas. Obiecała ją zbadać. Odpowiedzi na nasze pytania długo jednak nie mogliśmy uzyskać. Dopiero po blisko pięciu godzinach do rozmowy dał się przekonać wiceburmistrz dzielnicy.
"Nie było realnego zagrożenia"
- Cieszy aktywność mieszkańców, ale ani przez chwilę nie było realnego zagrożenia - zapewniał Artur Buczyński. - Gdyby było jakiekolwiek realne zagrożenie, natychmiast byłyby tam wszystkie służby i sprzęt potrzebny do akcji ratowniczej - dodał.
Jak mówi, dzielnica cały czas monitoruje sytuację. - Wspólnie z delegaturą biura bezpieczeństwa jeździmy w te miejsca, które mogą być podtopione - mówi wiceburmistrz. - W obliczu poprawy pogody i opadania wody ten problem trochę się na dzisiaj sam rozwiązuje - kończy.
"Powstaje nowy organ"
Dopiero od nas burmistrz dowiedział się, że jedno z gospodarstw zostało jednak podtopione. Tradycyjnie już, woda zalała posesję przy ulicy Rzodkiewki. W innych miejscach większych strat tym razem nie wyrządziła i rzeczywiście skończyło się tylko na strachu.
Można jednak przewidzieć, że problem podtopień wróci po kolejnym większym deszczu. Bo gospodarstwo przy Rzodkiewki zalewane jest ostatnio podczas każej większej ulewy. Podtopiły je ubiegłoroczne sierpniowe nawałnice. Mieszkańcy zdążyli zrobić remont, w tym roku jednak woda pod domy podchodzi już drugi raz. Wałów do tej pory nie naprawiono.
Przy każdym większym deszczu mieszkańcy z okolic Arbuzowej i Rzodkiewki boją się więc o swoje domy. I bać się będą. Kiedy sytuacja się zmieni? Burmistrz nie podaje konkretów. Jak mówi, za wał przy Rzodkiewki odpowiada MPWiK. Z pobliskim Potokiem Służewieckim sprawa jest bardziej skomplikowana.
- Łatanie wałów nie rozwiąże problemu. To kwestia gospodarki wodnej i cieków wodnych w mieście. Do Potoku Służewieckiego spływają różne cieki wodne. Musi być koordynacja - tłumaczy Buczyński. - Powstaje nowy organ, który będzie koordynował całą gospodarkę wodną miasta - precyzuje.
Mieszkańcom, w razie podtopień, radzi zgłaszać się do dzielicowej delegatory biura bezpieczeństwa.
Wodociągowcy mają naprawić wał
Dobrych wiadomości dla zalewanych mieszkańców ulicy Rzodkiewki nie ma też MPWiK, które miało inwestować w naprawę wałów wybijającego Rowu Wolica. Prace miały ruszyć w tym roku. Na poprawę sytuacji ludzie mogą jednak liczyć najwcześniej w przyszłym. Dlaczego?
- Poprawiamy projekt techniczny - informuje Roman Bugaj, rzecznik MPWiK. - Rozbudowaliśmy go o zbiornik retencyjny przy ujściu do Potoku Służewieckiego - wyjaśnia. To ma zapobiec zjawisku cofki, a w efekcie podtopieniom.
W programie inwestycyjnym MPWiK zapisano, że ta inwestycja ma zostać zrealizowana do 2014 roku. - Ale postaramy się zrobić to wcześniej - mówi Bugaj.
Pomogło biuro bezpieczeństwa
Na razie mieszkańcy mogą się cieszyć, że ich problem dostrzegło biuro bezpieczeństwa, które do pomocy przy umacnianiu brzegów oddelegowało więźniów. I z tego, że deszcz nie popadał kilka godzin dłużej.
Woda w Potoku już opada.
Mieszkańcy ulicy Rzodkiewki od zeszłego roku o pomoc zwracali się do kilku instytucji:
fot. Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl
Mapy dostarcza Targeo.pl
Milena Zawiślińska