Wyprzedzała na łuku, w nocy. Zginęły dzieci. Są zarzuty

Prokurator o wypadku
Źródło: Mateusz Szmelter/ tvnwarszawa.pl
To 34-letnia kobieta kierująca fordem spowodowała zderzenie, w którym zginęła trójka dzieci - uznała prokuratura. Kilka dni temu śledczy postawili zarzuty za tragiczny wypadek na obwodnicy Mszczonowa.

- Przedstawiliśmy zarzuty kierującej fordem. Kobieta usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym - poinformował Piotr Lewandowski z prokuratury w Żyrardowie. - Magdalena A. złożyła wyjaśnienia. Na tym etapie nie informujemy o ich treści, ani o tym, czy przyznała się do zarzutu - dodał.

Za to przestępstwo grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności. - Do zdarzenia doszło wskutek nieprawidłowego zachowania się kobiety kierującej pojazdem ford. To nieprawidłowe zachowanie się polegało na zjechaniu, prawdopodobnie podczas manewru wyprzedzania, na przeciwległy pas ruchu, którym przemieszczał się prawidłowo poruszający się pojazd marki Volvo - dodał prokurator rejonowy Marek Marcinczak.

O tragicznym wypadku pisaliśmy na tvnwarszawa.pl jesienią. 1 października ub. r. późnym wieczorem dwa samochody zderzyły się na drodze krajowej numer 50, tzw. obwodnicy Mszczonowa. W wypadku brały udział dwa samochody. Ford i volvo. W obu autach jechały rodziny z dziećmi. Te z volvo zginęły na miejscu.

Kilka kilometrów od domu

Było około godziny 21. Dwa samochody jechały w przeciwnych kierunkach drogą krajową numer "50". Z jednej strony ford poruszający się w kierunku Mszczonowa, z drugiej volvo jadące w stronę Grójca. W obu autach byli rodzice z trójką dzieci. Obie rodziny mieszkały w tej okolicy.

Około kilometra od węzła, który łączy krajową "50" z drogą numer osiem, kierująca fordem zaczęła wyprzedzać ciężarówkę. Kiedy jej samochód znalazł się na drugiej stronie jezdni doszło do czołowego zderzenia z volvo. Uderzenie było tak silne, że wyprzedzający samochód obrócił się o 180 stopni.

Według relacji świadków, w chwili zderzenia auta znalazły się w powietrzu, a następnie spadły na drogę. Jako pierwsze na miejsce wypadku dotarła Ochotnicza Straż Pożarna z Mszczonowa. Według relacji lokalnej prasy, na miejscu zastali trójkę dzieci z forda, które wysiadły o własnych siłach. Jak dowiedzieliśmy się od świadków zdarzenia, kobieta która kierowała tym samochodem również wysiadała z pojazdu, po czym upadła na jezdnię. Pogotowie zabrało ich do szpitala.

Reszta uczestników zderzenia nie miała tyle szczęścia. Dzieci jadące volvo zginęły, a mężczyzna kierujący tym pojazdem z rozległymi obrażeniami został przetransportowany przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe do szpitala w Warszawie. Ciężko ranna została także matka zmarłych dzieci.

Mąż kobiety, która prowadziła forda został lekko ranny.

Po wypadku GDDKiA i policja przeprowadziły audyt drogi:

Na łuku w Mszczonowie jest przerywana linia

Mateusz Dolak (m.dolak@tvn.pl)

Czytaj także: