Łódkę znaleziono w rejonie Wybrzeża Puckiego( między mostem Gdańskim a Grota-Roweckiego), wykonana jest z jednego kawałka pnia drzewa, to tak zwana dłubanka. Cennego znaleziska dokonano w lipcu, ale ze względu na niski stan wody nie było możliwe jej bezpieczne wydobycie. W ostatnich dniach października poziom wody podniósł się na tyle, że nurkowie mogli bezpiecznie ją wyłowić.
"Do tej pory to cenne znalezisko trzymaliśmy w tajemnicy. Niski stan wody praktycznie nie pozwalał na podjęcie i transport dłubanki. Teraz jest bezpieczna w Porcie Czerniakowskim i czeka na konserwację" - poinformował na Facebooku Michał Krasucki.
Łódź źle zachowana
"W połowie lipca do Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków wpłynęło zawiadomienie o przypadkowym odkryciu obiektu mogącego mieć wartość zabytkową. Zgłoszony obiekt okazał się niewielką łodzią, zwaną dłubanką, której część dziobowa znajdowała się na brzegu, a reszta kadłuba zanurzona była w wodzie” - czytamy w komunikacie na stronie stołecznego konserwatora.
Na miejscu archeolodzy stwierdzili, że łódź była źle zachowana. W części dziobowej był ubytek, część, która znajdowała się nad powierzchnią wody, była przeschnięta, nierównomiernie popękana i skurczona. Natomiast cała wierzchnia warstwa drewna była mocno zniszczona.
Aby wydobyć dłubankę i przetransportować ją do nowego miejsca poziom wody musiał wynosić minimum 100 cm., dlatego w związku z suszami, w lipcu nie było takiej możliwości. Nie można było wydobyć łodzi drogą lądową ze względu na zarośnięte brzegi Wisły. Nie pozwalał na to również jej spory rozmiar.
Znaleziska pilnowała policja
W okresie oczekiwania na podwyższenie się poziomu wody, odpowiednie jednostki przepychały łódź na głębszą wodę, tak aby cały czas była zanurzona i nie uległa dalszym zniszczeniom. Dodatkowo przez cały czas pilnowana była przez Patrol Rzeczny Policji, aby osoby trzecie jej nie zniszczyły. Również miejsce znaleziska było utrzymywane w tajemnicy.
Podczas przepychania ustalono, że łódź ma długości 10 metrów, przy czym pierwotnie mogła być jeszcze dłuższa. Brakowało części rufowej, grodzi i na bokach miała pozostałości po sękach i konarach.
"Bez jakichkolwiek uszkodzeń"
Dopiero w październiku stan Wisły pozwolił, aby bezpiecznie wydobyć dłubankę. "Pracujący w wodzie nurek owinął część dziobową łodzi specjalną taśmą, której drugi koniec zaczepiony był o łyżkę koparki znajdującej się na barce. Ta powoli przesuwała łódź w kierunku barki – częściowo ciągnąc ją po piaszczystym dnie"- informuje stołeczny konserwator zabytków.
Po zaczepieniu pasów w miejscach, gdzie drewno było najmocniejsze, wydobyto łódź. Znaczy ciężar oraz nie najlepszy stan zachowania drewna nie przeszkodził, udało się unieść dłubankę nad powierzchnię wody i położyć na barce bez uszkodzeń.
Teraz zostanie zatopiona w nowym miejscu. Pozwoli to na jej zakonserwowanie oraz uchroni ją przez dalszymi zniszczeniami. Zabieg ten umożliwi w przyszłości przeprowadzenie badań.
Dłubanki powstawały już w neolicie
Jak informuje stołeczny konserwator zabytków, najwięcej dłubanek odkrytych na terenie Polski pochodzi z okresu średniowiecza i czasów nowożytnych. W prawie niezmienionej formie wykonywane były co najmniej już od okresu neolitu. Wykonywano je z miękkich i twardych gatunków drzew. Najtrwalszym było drewno dębowe. Ludzie, którzy wykonywali dłubankę, ścinali drzewo, usuwali masę drzewną ze środka, natomiast z zewnętrznej części usuwano wszelkie nierówności.
Na początku października archeolodzy pokazali odkrycia z Wisły:
W Wiśle odnaleziono ceramikę, fragmenty mostów i statków
ło/
Źródło zdjęcia głównego: zabytki.um.warszawa.pl