Wydobędą skarby z dna Wisły. "Potrzebny jest ciężki sprzęt"

Wiceprezydent Olszewski o wydobywaniu skarbów z Wisły
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
- Będziemy wydobywać zabytkowe elementy, które znajdują się w Wiśle - zapewniają władze Warszawy. Tylko w ciągu ostatnich kilku tygodni rzeka odsłoniła m.in. wrak statku, wagonik i butelki, które mogą mieć ponad 200 lat. - Wisła odkryje przed nami jeszcze niejeden skarb - przekonują z kolei archeolodzy.

Jak już informowaliśmy, w ciągu ostatnich tygodni niski poziom Wisły odsłonił m.in. wrak statku na wysokości ul. Wilanowskiej czy wagonik kopalniany, który był prawdopodobnie wykorzystywany przy budowie Trasy W-Z.

"Utrudniają żeglugę"

W czasie środowej konferencji prasowej wiceprezydent Michał Olszewski podkreślił, że urząd przeznaczy 300 tys. zł na "specjalne zadania nad Wisłą", czyli sprzątanie nabrzeży i wydobycie z jej koryta "ciężkich konstrukcji". - Chodzi między innymi o znalezione zabytkowe obiekty. Musimy pamiętać, że oprócz wartości historycznej, niestety utrudniają one żeglugę przy niskich stanach wody - zaznaczył wiceprezydent.

- Niestety wyciąganie dużych obiektów z nurtu wymaga nie tylko siły i pracy rąk ludzkich, ale też ciężkiego sprzętu, a to powoduje, że musimy zaangażować trochę więcej pieniędzy, żeby wyciągnąć te skarby - dodał Olszewski.

"Skarby należą do państwa"

Dr Hubert Kowalski z Instytut Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego przyznał, że rekordowo niski poziom Wisły przyciąga nad jej brzegi poszukiwaczy skarbów.

Podkreślił, że wszystkie znaleziska należą do państwa i trzeba mieć zgodę na poszukiwania. - W przypadku znalezienia jakiejś historycznej rzeczy pierwszy telefon należy wykonać do konserwatora zabytków - powiedział.

Dodał, że prace archeologiczne nad Wisłą są prowadzone od trzech lat. Odnaleziono m.in. fragmenty dekoracji rzeźbiarskich z XVII w. i fontann z rezydencji królewskich. W tym roku pojawiły się fragmenty starej łodzi, butelki prawdopodobnie z XVIII w. i części ławek z Mostu Poniatowskiego z początku XX w.

- Trzy przęsła mostu zostały zniszczone podczas II wojny światowej i ławki dekorowane herbami, które wieńczyły przęsła, zostały zniszczone. Dwie z nich leżą przy jednym z filarów mostu Poniatowskiego - wyjaśnił Kowalski.

Najcenniejsze trafią do muzeum

Co stanie się teraz ze skarbami znalezionym nad Wisłą? Jak tłumaczył archeolog, najpierw zostaną dokładnie zbadane. - Najcenniejsze, czyli XVII-wieczne, zostaną zabezpieczone i trafią do muzeum. Mniejsze obiekty, jeśli to są również wartościowe rzeczy, też przekazujemy do muzeów. Natomiast obiekty, które są duże i ważą po kilka ton lub kilkaset kilogramów nie jet tak łatwo podnieść z dna. W tym momencie z reguły zaznaczamy ich lokalizację i pewnie poczekamy na wyższy stan wody, żeby można je było łatwiej podnieść - wyjaśnił dr Kowalski.

Jak dodał, w tym roku rekordowo niski stan wody po raz pierwszy pozwoli archeologom na przeprowadzenie badań także na nabrzeżu.

Archeolodzy mają pełne ręce roboty

jk/PAP/ran

Czytaj także: