Jacek Wojciechowicz, kandydat na prezydenta Warszawy przedstawił swoje pomysły na komunikację. Wśród propozycji znalazły się darmowe przejazdy w centrum w określonych godzinach. Były wiceprezydent stolicy skrytykował też Patryka Jakiego i Rafała Trzaskowskiego za obietnice rozbudowy metra.
- Układ komunikacyjny jest jak układ krwionośny. Nie ma mowy, żeby miasto rozwijało się bez dobrej komunikacji - rozpoczął czwartkową konferencję Jacek Wojciechowicz. Nie przypadkiem zorganizował ją przy stacji metra Młociny, bo tutejszy węzeł przesiadkowy miasto uważa za jeden z większych sukcesów inwestycyjnych ostatnich lat, a to Wojciechowicz odpowiadał u Hanny Gronkiewicz-Waltz za komunikację i inwestycje.
Były wiceprezydent zachęcał do spojrzenia na problemy transportowe szerzej. Dlatego jednym z jego postulatów jest stworzenie większej liczby miejsc pracy na praskim brzegu Wisły. – Bardzo nierównomierne rozłożenie miejsc pracy w Warszawie powoduje w istotnej części korki w godzinach szczytu. Proporcja wynosi 160 tysięcy miejsc pracy po jednej stronie, 740 po drugiej – poinformował Wojciechowicz. Jak miasto może generować miejsca pracy, które tworzą głównie prywatne firmy, nie samorząd? - Za pomocą planów i zachęt podatkowych trzeba tworzyć takie warunki na Pradze – odpowiedział.
Na uwagę tvnwarszawa.pl, że w ratuszu to właśnie on odpowiadał za plany miejscowe, a więc pośrednio także nierównomierny rozwój, odparł: - Jest różnica między prezydentem a wiceprezydentem. Prezydent jest solistą, wiceprezydenci śpiewają raczej w chórkach. Nie jest tak, że będąc wiceprezydentem można przeforsować każdą swoją koncepcję.
Licytacja na linie metra
Wojciechowicz za całkowicie nierealne uznał plany budowy dwóch nowych linii metra, które obiecał wyborcom Patryk Jaki. Za główną przeszkodę uznał pieniądze. – Ja to mniej więcej policzyłem patrząc na te rysunki. Wyszło kilkadziesiąt miliardów złotych, przy dwóch miliardach złotych, które może wydać rocznie miasto na inwestycje – dowodził. - Z ubolewaniem stwierdzam, że do tej licytacji włączył się Rafał Trzaskowski proponując piątą linię metra – dodał.
Argumentował, że przedłużenie pierwszej linii z Młocin na Białołękę (właśnie ten fragment na mapach Trzaskowskiego figuruje jako piąta linia) nie ma sensu, ponieważ miasto zdecydowało, że ten rejon będzie obsługiwany tramwajem docierającym do węzła Winnica. – Dlaczego mielibyśmy wydawać kilka miliardów złotych na linię, która dubluje tramwaj? – pytał kandydat.
Według Jacka Wojciechowicza, w nadchodzącej pięcioletniej kadencji należy skupić się na dokończeniu budowy drugiej linii, która ma zapewnione finansowanie. - Nie ma możliwości finansowych rozpoczęcia prac związanych z budową kolejnej linii metra (do 2023 roku – red.). Można myśleć o projektowaniu trzeciej ze Stadionu na Gocław – stwierdził.
Wojciechowicz przyznał, że propozycje nowych linii metra są dla wyborców "sexy", ale jednocześnie nie ma szans na ich realizację. Zapewniał, że sam nie zamierza obiecywać rzeczy niemożliwych, jak jego konkurenci. - Różnica między nami jest taka, że ja wybudowałem 12 kilometrów metra i 12 stacji, czyli ponad 40 procent istniejącego metra w Warszawie, a oni prawdopodobnie nie zbudowali nawet garażu – kpił.
Bezpłatna komunikacja
Na politykę kontynuacji postawił także, jeśli chodzi o tramwaje uznając, że należy wybudować zaprojektowane już linie na Gocław i do Wilanowa. – Bierzemy pod uwagę także takie inwestycje, jak przedłużenie linii z pętli na Gocławku do węzła Marsa, czy krótkie odcinki Wilanowska-Mordor, odbicie z Wilanowa do stacji metra Wilanowska – uzupełnił.
Postulował dalszą rozbudowę systemu parkingów P+R, także – to nowość – poza Warszawą. – Dzisiaj jest taka prawna możliwość, to Zintegrowane Inwestycje Terytorialne – zapewnił.
Zaproponował też bezpłatną komunikację, ale tylko w centrum miasta i w określonych godzinach. - To nie populizm, to oferta skierowana do dwóch grup: niekorzystających z komunikacji i korzystających z komunikacji – ludzi, którzy dostają się do centrum samochodami, ale również w ciągu dnia poruszają się po mieście, a przed użyciem tramwaju czy autobusu blokuje ich fakt, że nie mają biletu czy nie wiedzą jak go kupić. Chcemy ich zachęcić mówiąc, między 11 a 14 możesz wsiąść do każdego autobusu, tramwaju czy metra w Śródmieściu nie mając biletu – zapowiedział Wojciechowicz.
Zaproponował też bilet roczny w cenie trzech biletów kwartalnych. – Czyli obniżka ceny o 25 procent – wyliczał.
Gdzie dotrze monorail?
Na liście innowacji byłego wiceprezydenta znalazł się także monorail, czyli kolej jednoszynowa poruszająca się po specjalnej estakadzie. Takie rozwiązanie stosują głównie bogate miasta azjatyckie, w Europie nie jest zbyt popularne. – Jest tańsze od metra a szybsze od tramwaju – zauważył. Gdzie miałby jeździć monorail w stolicy Polski? - Bardziej dokładne trasy przedstawię po konsultacji z ekspertami, we wrześniu. Oczywiście raczej nie będzie to w centrum, tylko w dzielnicach obrzeżnych – odpowiedział Wojciechowicz.
b/ran