- Dla nas najważniejsza przede wszystkim była pamięć o osobach, które zginęły - mówi o pomyśle na wystawę Lucyna Gągor, wdowa po generale Franciszku Gągorze.
- Mamy nadzieję, że to będzie refleksja dla ludzi, co jest wartością nadrzędną w życiu - dodaje Jolanta Przewoźnik, wdowa po Andrzeju Przewoźniku.- Dyskusja się kręci wokół rzeczy, które trudno jest wyjaśnić - podkreśla Bożena Mikke, wdowa po Stanisławie Mikke. - A gdzieś zginęli ci konkretni ludzie w tych dyskusjach - dodaje. Jak podkreśla, ogromnym sukcesem projektu jest fakt, że został on zaakceptowany przez wszystkie rodziny ofiar katastrofy w Smoleńsku.
"Jak grom z jasnego nieba"
Wystawę zaprojektowała pracownia Mirosława Nizio, znanego m.in. z realizacji wystawy stałej Muzeum Powstania Warszawskiego oraz Muzeum Historii Żydów Polskich. Jest ona także częścią projektu internetowego, prowadzonego od trzech lat przez Muzeum Historii Polski w ramach strony smolensk.muzhp.pl.
"Ich śmierć spadła na bliskich, przyjaciół, rodaków jak grom z jasnego nieba. Nieoczekiwana, nieprzewidywana, przerażająca. Kiedy w mediach pojawiły się pierwsze informacje, kraj wstrzymał oddech. Setki, tysiące, miliony ludzi zasiadło przed telewizorami i czekało na doniesienia ze Smoleńska, mając nadzieję, że ktoś się uratował. A kiedy stało się jasne, że śmierć zabrała wszystkie 96 osób, tłumy ludzi zaczęły gromadzić się w stolicy, przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu. W taki sposób chcieli złożyć hołd i wyrazić szacunek dla ofiar tej katastrofy, solidarność z ich bliskimi oraz przyjaciółmi. Polacy rzadko bywali tak zjednoczeni jak w czasie tych kilku tygodni po tragedii. Pamięć tych smutnych, ale jednak pełnych solidarności dni pozostaje" - możemy przeczytać w katalogu wystawy.
Hasłem projektu jest cytat ze Zbigniewa Herberta: "Ocalałeś nie po to, aby żyć. Masz mało czasu, trzeba dać świadectwo".
Wystawa będzie prezentowana od 10 do 29 kwietnia na placu Piłsudskiego.
dln//rzw