Prawo do mieszkania komunalnego zyska więcej niż dotąd osób mieszkających w budynkach, które przestały być własnością miasta i wróciły w ręce przedwojennych właścicieli lub ich spadkobierców. Możliwość taką daje uchwała przyjęta w czwartek przez radę miasta.
Obecnie w Warszawie toczy się ok. 8 tys. postępowań dotyczących zwrotu nieruchomości odebranych tuż po wojnie na mocy tzw. dekretu Bieruta. Spowodował on, że wszystkie grunty w ówczesnych granicach Warszawy zostały przejęte przez miasto, a później przez Skarb Państwa.
Jak mówiła przewodnicząca komisji rozwoju gospodarczego w radzie miasta Zofia Trębicka (PO), obecnie mieszkańcy budynków, które przeszły w ręce prywatnych właścicieli, by móc otrzymać inny lokal z zasobu miasta, muszą uciekać się do postępowania przed sądem.
- Te osoby nie mogą zawrzeć innej umowy z miastem, ponieważ mają nawiązany stosunek najmu w lokalu, w którym mieszkają. Uciekają się do tego, że nie płacąc czynszu zadłużają się i wtedy właściciel występuje do sądu o eksmisję. Dopiero wtedy miasto jest zobowiązane zapewnić im lokal ze swojego zasobu - wyjaśniła.
"Najemca wrażliwy"
Podkreśliła, że wśród mieszkańców zreprywatyzowanych kamienic są osoby, które mają w miarę dobrą sytuację finansową i zdolność kredytową, ale też tacy, którzy potencjalnie zostaną bezdomnymi. To im właśnie ma pomóc przyjęta w czwartek uchwała.
Uchwała daje możliwość zawarcia umowy najmu mieszkania komunalnego zarówno z osobami mieszkającymi w budynkach, które już zostały oddane właścicielom, jak i w budynkach, które pozostają w zarządzie miasta, ale formalnie nie są już jego własnością, bo nie zapadła ostateczna decyzja o zwrocie.
Rozwiązanie takie stało się możliwe dzięki wprowadzeniu do uchwały w sprawie zasad najmu lokali komunalnych definicji "najemcy wrażliwego". Będzie za niego mogła być uznana osoba w wyjątkowo trudnej sytuacji rodzinnej albo zdrowotnej (spowodowanej niepełnosprawnością lub ciężką, przewlekłą chorobą swoją lub innej osoby z nią zamieszkującej), a także taka, której wyłącznym źródłem dochodu jej gospodarstwa domowego jest emerytura, świadczenie przedemerytalne albo świadczenie z tytułu całkowitej niezdolności do pracy oraz do samodzielnej egzystencji. Zyska ona prawo najmu mieszkania komunalnego także wtedy, gdy nie będzie spełniać tzw. kryterium metrażowego, ustalonego na sześć m kw. powierzchni mieszkalnej na osobę w gospodarstwie domowym.
Za najemcę wrażliwego będą mogły być uznane nie tylko osoby posiadające umowę najmu podpisaną z miastem, ale też te, które zajmują lokal na podstawie starych, powojennych decyzji administracyjnych o przydziale mieszkania.
Najemcy wrażliwi mieszkający w budynkach prywatnych zyskają prawo do najmu mieszkania komunalnego, jeśli ich czynsz będzie wyższy niż 3 proc. wartości odtworzeniowej lokalu. Według obowiązującego obecnie wskaźnika jest to 14,70 zł za m kw. miesięcznie.
Na miejski lokal będą mogły liczyć też te osoby, które będą chciały zamienić swoje mieszkanie na mniejsze i tańsze w utrzymaniu. O inne mieszkanie, także większe, będą mogły wnioskować osoby w trudnej sytuacji rodzinnej lub zdrowotnej, jeśli najem innego lokalu jest uzasadniony np. potrzebą zmiany kondygnacji, na której mieszkają.
Więcej osób mieszkających w budynkach objętych działaniem "dekretu Bieruta" zyska prawo do najmu mieszkania komunalnego także dzięki podniesieniu obowiązującego je dziś minimum dochodowego o 10 proc. Po zmianach będzie ono o 40 proc. wyższe niż dla pozostałych osób, a w przypadku emerytów - o 70 proc. wyższe.
W przypadku wieloosobowych gospodarstw domowych minimum - w przeliczeniu na jednego członka gospodarstwa - wzrośnie z 1756 zł do 1891 zł, a w przypadku gospodarstw jednoosobowych - z 2415 zł do 2600 zł. W przypadku gospodarstw emerytów będzie to wzrost z 2161 zł do 2296 zł dla gospodarstw wieloosobowych i z 2972 zł do 3158 zł dla gospodarstw jednoosobowych.
Zobacz archiwalną wypowiedź prezydent o dekrecie Bieruta
PAP/lata
Źródło zdjęcia głównego: archiwum