- Uratowaliśmy 200 z 500 drzew. Pozostałe 300 ratusz wytnie - oznajmił Grzegorz Walkiewicz, radny Pragi Północ i inicjator protestu w sprawie wycinki związanej z przebudową Wybrzeża Helskiego. W piątek rano pojawili się tam pracownicy z piłami.
Aktywiści poinformowali w piątek o zakończeniu negocjacji. Ich celem było ograniczenie liczby drzew przeznaczonych do usunięcia podczas budowy wału przeciwpowodziowego.
"Doprowadziliśmy do wstrzymania wycinki i negocjacji z ratuszem. Zaproponowaliśmy sposób realizacji inwestycji, który ocaliłby Obszar Natura 2000 Dolina Środkowej Wisły. Ratusz uwzględnił tylko część naszych propozycji. Ale w kwestiach zasadniczych nie ustąpił. Nie mamy kompromisu" - oznajmił Walkiewicz.
W piątek rano ruszyły pierwsze prace związane z wycinką. Ich pierwsze efekty widać na filmie opublikowanym przez organizację Greenpeace Polska na Twitterze. "Tak padają drzewa na Wybrzeżu Helskim. W dobie kryzysu klimatycznego duże drzewa w mieście są na wagę złota. Prezydent Trzaskowski ewidentnie tego nie rozumie" - głosił opis nagrania.
Odrzucona propozycja
Protokół z negocjacji udostępniony został w piątek przez aktywistów oraz na profilu facebookowym Warszawa dla Klimatu, który prowadzi urząd miasta. Informację o zakończeniu rozmów potwierdził też rzecznik ratusza Kamil Dąbrowa. Z protokołu wynika, że po wschodniej stronie inwestycji uda się ograniczyć wycinkę o około 80-90 drzew. Natomiast po zachodniej - o około 70.
Na wstępie protokołu podkreślone zostały rozbieżności pomiędzy stronami konfliktu. Społecznicy zaproponowali rozwiązanie, które nie wymagałoby ingerencji w obszar chronionej roślinności. "Polega na przesunięciu do krawędzi jezdni przesłony przeciwfiltracyjnej oraz rezygnacji z muru oporowego, który zastąpiony zostałby mobilnymi zaporami przeciwpowodziowymi" - wyjaśnił radny.
Aktywiści uważali, że modyfikacja projektu przebudowy nie opóźniłaby inwestycji. Tymczasem ratusz ocenił, że nie może przyjąć tego rozwiązania, bo oznacza ono konieczność przygotowania nowej dokumentacji projektowej i uzyskania kolejnych decyzji. Rzecznik miasta Kamil Dąbrowa argumentował też, że to pociągnęłoby za sobą "olbrzymie konsekwencje finansowe" i poważne przesunięcie terminu rozpoczęcia inwestycji.
Zanim rozpoczęły się negocjacje, prezydent Rafał Trzaskowski argumentował, że wycinka drzew podyktowana jest kwestiami bezpieczeństwa. "Jeśli za kilka lat Wisłą zejdzie wielka fala powodziowa, a Praga nie będzie miała w tym miejscu ochrony, dojdzie do tragedii" - przekonywał. Takie stanowisko zostało podtrzymane do końca.
Inwestycja kontra drzewa
Na początku stycznia drogowcy wybrali wykonawcę przebudowy Wybrzeży Helskiego i Szczecińskiego. Skanska ma dostać za swoje prace 76 milionów złotych.
Zasadniczą częścią inwestycji jest budowa zabezpieczenia przeciwpowodziowego wzdłuż ulicy Wybrzeże Helskie, gdzie po wschodniej stronie znajduje się zabudowa mieszkaniowa, Park Praski i Miejski Ogród Zoologiczny. Mur przeciwpowodziowy połączony zostanie z wybudowaną przez spółkę Port Praski bramą przeciwpowodziową u wejścia do Portu Praskiego po stronie północnej i z istniejącym wałem przeciwpowodziowym w rejonie mostu Gdańskiego.
Według oceny Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych ostatnia inwentaryzacja przeprowadzona przez wykonawcę (jeszcze przed wybuchem społecznego protestu) wykazała, że z inwestycją kolidowałyby 522 drzewa - 402 po stronie zachodniej i 120 po stronie wschodniej.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl