Uwolnij złomka: przekaż stary komputer uczniom w potrzebie. Lub dołącz i pomóż ożywiać stary sprzęt

Źródło:
tvnwarszawa.pl
"Uwolnij Złomka" przekazuje sprzęt najbardziej potrzebującym za darmo i bez umów
"Uwolnij Złomka" przekazuje sprzęt najbardziej potrzebującym za darmo i bez umówtvnwarszawa.pl
wideo 2/4
Uwolnij Złomka

Przed pandemią rodzinie wystarczał jeden komputer. Potem zaczęły się zdalne lekcje i nagle okazało się, że potrzebne są kolejne. Nie wszyscy uczniowie mają dostęp do sprzętu. Nie wszystkich rodziców stać na jego zakup. Akcja #UwolnijZłomka to odpowiedź na ten problem.

Pani Jolanta ma pięcioro dzieci - najmłodszy syn ma osiem lat, najstarsza córka jest w technikum, cała piątka się uczy. Kiedyś do codziennego funkcjonowania w zupełności wystarczał im jeden laptop. Ale kiedy w marcu wybuchła pandemia i szkoły niemal z dnia na dzień przeszły na zdalny tryb nauczania, okazał się niewystarczający. - Dzieci miały zajęcia w tym samym czasie, każdy co innego, ale jakoś sobie radziliśmy. Spisywaliśmy wszystko w zeszytach. Nie raz obiadu nie ugotowałam, bo musiałam im pomagać i przypilnować w lekcjach - opowiada pani Jolanta.

Zaczęła szukać pomocy w internecie. Nie chciała jednak umieszczać wpisów na forach, krzyczeć, że pilnie potrzebuje sprzętu dla dzieci. W końcu trafiła na ogłoszenie Jana Gorskiego. - Napisałam do niego prywatną wiadomość. Po kilku dniach przyszła odpowiedź, więc wysłałam mu materiały, zdjęcia zapisanych zeszytów, żeby pokazać, że naprawdę jest nam ciężko. Pan Jan obiecał, że przyśle nam dwa laptopy. Po kilku dniach przywiózł nam je bezpośrednio do domu, a w paczce niespodzianka - zamiast dwóch laptopów, były aż trzy - mówi pani Jolanta.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO >>>

"Przestrzeń dla tych, którzy nie mają już siły krzyczeć"

Jan Gorski to inicjator ogólnopolskiej akcji #UwolnijZłomka. Impulsem był właśnie wybuch pandemii. Jak opowiada, on również stanął przed nagłym problemem zorganizowania komputerów do nauki dla czworga dzieci. Miał jednak na tyle szczęścia, że w swoim biurze od dawna przetrzymuje stary sprzęt "na wszelki wypadek". - Ożywiłem te cztery komputery całkiem sprawnie - wystarczyło zmienić dyski. Dwa dni później umieściłem post, że takich komputerów mam około 20 i jak ktoś zapłaci za dysk, to mogę je wstawić i zrobić komputery dla dzieci – wspomina początki akcji.

Ale akcja szybko zaczęła żyć własnym życiem – ktoś rzucił hasło, żeby uwolnić złomki, czyli stare komputery. Tak powstała nazwa, a w ślad za nią grupa na Facebooku, która po tygodniu miała dwa i pół tysiąca członków. Teraz jest ich ponad pięć tysięcy. Wiele osób wymieniało się tam komputerami jeden do jednego, czyli jedna osoba informowała, że ma do oddania komputer w danym mieście, a druga, że akurat go potrzebuje. - Do wakacji puściliśmy około 300, 400 sztuk sprzętu do potrzebujących w różnej formie, ale już wtedy zaczęliśmy działać tak, że te komputery spływają do naszej "złomiarni" i potem ludzie o nie wnioskują. My te wnioski sprawdzamy i wysyłamy komputery.

Dlaczego tak? Bo ci, którzy wnioskują, są bardziej potrzebujący niż ci, którzy głośno krzyczą na Facebooku. Ci, co potrzebują do Facebooka często nawet nie mają dostępu albo nie czują się na siłach, żeby prosić. Dlatego trzeba mieć taką przestrzeń dla tych, którzy już nie mają siły krzyczeć – wyjaśnia inicjator.

Paczki ze sprzętem są wysyłane potrzebującym z całej PolskiUwolnij Złomka, Facebook

Po wakacjach do "Złomka" dołączyła Fundacja Sarigato i ich społeczność Hakersi. To osoby, które od kilku lat uczą potrzebujące dzieci nowych technologii, rozwijają ich kompetencje cyfrowe i wspierają w nauce. Najpierw działali samodzielnie, przekazując komputery dzieciom, które przez zdalną naukę i brak sprzętu straciły dostęp do podstawowej edukacji. Tak udało pomóc się kilkuset osobom. Jednak wspólnymi siłami można osiągnąć więcej. – Hakersi niesłychanie sprawnie działali w pozyskaniu sprzętów i odbiorców instytucjonalnych. Okazało się, że oni mają dużo sprzętu, a my coraz więcej wiedzy jak to wszystko ogarniać - zwraca uwagę Górski.

- Mamy dostęp do potrzebujących dzieci, które są naszymi podopiecznymi, do różnego rodzaju placówek, domów dziecka, urzędów, które też mają kontakty do takich rodzin. Bo niektórzy potrzebują tej pomocy, ale nie mają siły i możliwości albo po prostu wstydzą się poprosić o pomoc. Niektórym rodzinom pomagaliśmy przy współpracy z pedagogiem szkolnym, bo te rodziny wstydziły się i nawet nie wiedziały za bardzo do kogo mogą się zwrócić z tym, że przez brak komputerów straciły dostęp do nauki zdalnej - dodaje Anna Szczykutowicz z Hakersów.

Wykluczenie nie jedno ma imię

Bo brak dostępu do komputera wciąż jest realnym problemem. Jesienią stołeczne szkoły zgłaszały zapotrzebowanie na około 26 tysięcy sztuk sprzętu do nauki zdalnej (około 10 tysięcy nauczycieli i 15 tysięcy uczniów). Rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka przekonuje, że te potrzeby są sukcesywnie zaspokajane, między innymi poprzez wypożyczanie sprzętu szkolnego.

- Dodatkowo zakupiono sprzęt komputerowy na łączną kwotę 2,4 miliona złotych, co pozwoliło na wsparcie ponad pięciu tysięcy osób. Młodzieżowa Rada Warszawy przy wsparciu Biura Edukacji oraz Warszawskiego Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i szkoleń zorganizowała też zbiórkę sprzętu komputerowego. Darczyńcami są zarówno przedsiębiorstwa jak i osoby prywatne, a zebrany sprzęt jest przekazywany do szkół zgodnie ze zgłoszonymi potrzebami. Zbiórka cały czas trwa - zaznacza Gałecka.

O dzieciach, które przez brak sprzętu wypadły z systemu, pisała jesienią dziennikarka tvn24.pl Justyna Suchecka.

Warszawa jest jednak dość bogatym miastem. W innych miejscach kraju, szczególnie w małych miejscowościach, braki są jeszcze większe. - Wykluczenie w mieście takim jak Warszawa jest dużo łatwiej opanować, bo jeśli w klasie brakuje kilku komputerów, to rodzice zaraz się skrzykną i to się da zrobić. Przenieśmy się jednak do małej miejscowości, gdzie to otoczenie jest zupełnie inne i większość nie ma komputera albo ma bardzo stary. Nie ma też kamerki, a komputery są połączone wolnym internetem. Wtedy dzieci nie tylko są wykluczone, ale też forma prowadzenia zajęć nie jest dostosowana do ich możliwości, czyli są do kwadratu poszkodowane - mają mniej treści, nie integrują się między sobą. Są wyobcowane, bez bezpośredniego kontaktu z nauczycielem, bo zadania dostają na maila i potem trzeba je tylko odesłać. To zupełnie inny świat. I to nie jest wina nauczycieli czy szkoły, bo nauczyciel musi się dostosować do warunków, które panują w jego otoczeniu - zauważa Gorski.

I wylicza, że wykluczenie przybiera różne formy: - To dzieci, które nie zdają z klasy do klasy, bo nie miały komputera. To stawiania ocen negatywnych na przykład z informatyki, bo dziecko ma komputer, ale nie da się nim zainstalować oprogramowania do tego przedmiotu. To są wymagania nauki języka angielskiego tylko z zadań, choć nikt w domu nie mówi w tym języku. A nawet tak błaha rzecz jak wymaganie kamerki w czasie testu. Koszt jej zakupu jest teraz znacznie wyższy niż jeszcze rok temu, więc to kolejny spory wydatek dla rodziny, szczególnie jeśli takich kamerek trzeba kupić kilka.

Lojalka na kilka tysięcy

Czasem sprzęt można wypożyczyć ze szkoły. Ale w praktyce nie zawsze jest to rozwiązanie idealne. - Paradoks polega na tym, że sprzęt kupowany za pieniądze publiczne, przeciętnie warty między 1800 a 2500 tysiąca złotych, musi być traktowany jako dobro publiczne, czyli musi być przekazany rodzinie z klauzulą, że jak go zniszczy, to odda te pieniądze. Proszę sobie wyobrazić 40-metrowe mieszkanie, pięcioro dzieci, samotną matkę, być może jakieś problemy alkoholowe i lojalkę na sześć tysięcy złotych - ta rodzina nie może przyjąć sprzętu, a szkoła nie może go dać, więc bez takich działań jak nasze, kiedy ten sprzęt jest darowany i o dużo niższej wartości, nie da się tego rozwiązać w sposób efektywny - argumentuje Gorski.

- Bo wypożyczając sprzęt dla dziecka nie ma przecież stuprocentowej pewności, że ten komputer wróci w takim samym stanie. I to z jednej strony potrzeba szkoły, żeby się zabezpieczyć, ale też pytania co rodzina ma zrobić w takiej sytuacji? – dodaje Anna Szczykutowicz.

Pani Jolanta potwierdza, że napotkała na podobny problem: - Jak weszło zdalnie nauczenie to nauczyciel zadzwonił do mnie z propozycją wynajęcia sprzętu. Wypożyczyłam notebooka, ale to była duża odpowiedzialność. Mam dużo dzieci i są różne sytuacje, więc na szczęście dzięki pomocy pana Jana z czystym sumieniem oddałam tego notebooka po kilku tygodniach.

Wolontariusze przygotowują sprzęt do wysyłkiUwolnij Złomka, Facebook

Oddaj niepotrzebny sprzęt

Akcję "Uwolnij Złomka" można wesprzeć na trzy sposoby. Pierwszy – po prostu wpłacić pieniądze na internetowej zrzutce. Organizatorzy przeznaczą te środki na zakup dysków, kamerek czy mikrofonów. Druga opcja  to przekazanie sprzętu. - Można przekazać nam sprzęt i my się nim zajmiemy - ekipa "Uwolnij Złomka" da mu nowe życie. W ten sposób można pomóc dzieciom w nauce, ale zmniejszyć też elektrośmieci, bo wielokrotnie te komputery, które teraz służą dzieciom, zalegałyby gdzieś na śmietniku albo zostały zutylizowane. A tak są wprowadzane w obieg po raz drugi – zauważa Szczykutowicz.

W trakcie naprawy sprzętu, wolontariusze niszczą znajdujące się na nim dane. - Proszę się nie bać, bo przekazując sprzęt, znajdujące się na nim dane są bezpieczne. Albo kilkukrotnie resetujemy dyski albo je niszczymy, także nie ma ryzyka. Apeluję również do firm, bo one często decydują się na utylizację sprzętu dość nowego. Dzisiaj na przykład odebrałem trzyletnie komputery, które normalnie trafiłyby do utylizacji, ale firma zdecydowała się na przekazanie nam - zaznaczył Gorski.

Aby przekazać sprzęt, wystarczy wypełnić formularz na stronie uwolnijzlomka.org, do którego dołącza się zdjęcie z numerem modelu. Na tej podstawie organizatorzy weryfikują, czy sprzęt się nadaje. - Na ogół reguła jest taka, że starszych niż dziesięć lat raczej nie bierzemy i niechętnie bierzemy starsze niż pięć lat komputery stacjonarne. Najbardziej brakuje laptopów, monitorów i kabli. O dziwo, w tej chwili bardzo mało jest kabli na rynku wtórnym, bo lepiej jest je przetopić na miedź niż używać jeszcze raz, bo miedź jest droga - wyjaśnia nasz rozmówca.

Każdy może zostać też wolontariuszem "Uwolnij Złomka" i składać, czyścić i pakować komputery, które są wysyłane do dzieciaków w całej Polsce. - Każdy może się tego nauczyć i to też jest fajne, że pomagając można się uczyć. Przychodzą do nas kilkunastoletnie dzieci, które czasem tak się wkręcają, że chcą przychodzić jeszcze częściej. Ale mamy też osoby doświadczone z bardzo dużą wiedzą o komputerach. Każdy może pomóc - przekonuje Gorski.

Łącznie obie organizacje pomogły już ponad tysiącu dzieci. - Tylko w ciągu ostatniego miesiąca wysłaliśmy potrzebującym 214 komputerów. Wiele osób wymienia się również na naszej platformie jeden do jednego, więc realnie te liczby są znacznie większe - wylicza organizator.

To jednak ciągle kropla w morzu potrzeb. Jak jesienią obliczył stołeczny ratusz, wartość potrzebnego uczniom i nauczycielom sprzętu oraz oprogramowania to około 21 milionów złotych.

W pomoc włączyła się również Politechnika WarszawskaUwolnij Złomka, Facebook

Autorka/Autor:Marcela Pęciak

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Uwolnij Złomka, Facebook

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl