Problemy na lotnisku rozpoczęły się około godziny 12. "W trakcie rozpoczęcia kołowania na pas, w samolocie Polskich Linii Lotniczych LOT - rejs do Bukaresztu, doszło do zadymienia kabiny i ewakuacji pasażerów" – poinformował czytelnik Kontaktu 24 Lubonsky. Chodziło o maszynę wyprodukowaną przez firmę Bombardier.
Zadymienie w bombardierze
- Przed startem podczas kołowania, doszło do zadymienia kabiny. W tej chwili pasażerowie są pod opieką służb w terminalu. Na miejscu są wszystkie nasze służby. Na chwilę obecną nie jestem w stanie powiedzieć, co spowodowało zadymienie kabiny. Samolot jest holowany - poinformował Krzysztof Moczulski z LOT.
Jak dodał, samolot nie należał do LOT, a do estońskiego przewoźnika. Na pokładzie było 50 pasażerów.
- Znaleźliśmy samolot, który wykona ten rejs i w przeciągu półtorej godziny pasażerowie powinni wylecieć do Bukaresztu. Jest to samolot własny LOT - poinformował Moczulski.
W czasie awarii kilka samolotów krążyło nad stolicą. Ale – jak podał z kolei rzecznik lotniska Piotr Rudzki – w tym samym czasie na lotnisku doszło do jeszcze jednego incydentu.
Wyciek paliwa
- Doszło do wycieku paliwa z agregatu prądotwórczego znajdującego się na innym stanowisku – powiedział Rudzki i dodał, że służby musiały posprzątać miejsce zdarzenia.
- Dwie sprawy nałożyły się na siebie w jednym czasie. Ponadto nie wiedzieliśmy, jak rozwinie się sprawa zadymienia w samolocie. Utrudnienia trwały około dwudziestu minut, rejsy odbywają się już normalnie – zapewnił.
Autorka/Autor: dk, kz
Źródło: Kontakt24, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lubonsky, Kontakt 24