"Bezsprzeczne jest, że lekarz dyżurujący na szpitalnym oddziale ratunkowym, nie udzielił świadczeń zdrowotnych pacjentce, będącej w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Brak jest jakichkolwiek argumentów mogących usprawiedliwić zaniechanie" - ocenił incydent w szpitalu Bródnowskim Rzecznik Praw Pacjenta.
Do zdarzeń, które weryfikował rzecznik, doszło 14 maja. 83-latka w ciężkim stanie była transportowana karetką pogotowia ratunkowego do Szpitala Bródnowskiego. Jak przekazywała nam wówczas rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans" Anna Smereka, kobieta miała problemy z oddychaniem. Jeszcze w karetce, w drodze na Szpitalny Oddział Ratunkowy, nastąpiło zatrzymanie krążenia. - W trakcie, kiedy karetka wjechała na teren Szpitala Bródnowskiego, ratownicy wykonywali masaż serca - mówiła rzeczniczka. Tłumaczyła też, że lekarze, którzy pełnili wtedy w placówce dyżur, nie przyjęli pacjentki na oddział. Personel medyczny szpitala twierdził z kolei, że pacjentka zmarła i nie mogli jej już pomóc.
Rzecznik Praw Pacjenta badał, czy doszło do naruszenia praw 83-letniej pacjentki. Śledztwo w sprawie narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz niemyślnego spowodowania śmierci wszczęła też prokuratura. 30 maja Rzecznik Praw Pacjenta wydał rozstrzygnięcie w tej sprawie.
"Lekarz nie udzielił świadczeń zdrowotnych pacjentce"
- Doszło do naruszenia praw pacjentki Pani Marii L. do świadczeń zdrowotnych o których mowa w art. 7 ust. 1 oraz art. 8 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta – przekazał pełniący ten urząd Bartłomiej Chmielowiec. I jak wyjaśnił, zgodnie z art. 7 ust. 1 ustawy "pacjent ma prawo do natychmiastowego udzielenia świadczeń zdrowotnych ze względu na zagrożenie zdrowia lub życia. Z kolei art. 8 ustawy stanowi, że pacjent ma prawo do świadczeń zdrowotnych udzielanych z należytą starannością przez podmioty udzielające świadczeń zdrowotnych w warunkach odpowiadających określonym w odrębnych przepisach wymaganiom fachowym i sanitarnym".
- Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego bezsprzeczne jest, że lekarz dyżurujący na szpitalnym oddziale ratunkowym nie udzielił świadczeń zdrowotnych pacjentce, będącej w stanie bezpośredniego zagrożenia życia. Brak jest jakichkolwiek argumentów mogących usprawiedliwić zaniechanie lekarza pełniącego dyżur – ocenił rzecznik.
"Trudno się zgodzić, że pacjentka już nie żyła"
Jak dodał, zadaniem ratowników medycznych jest transport pacjenta do szpitala i stabilizacja jego czynności życiowych. - Szpital, uprzedzony o przybyciu chorego lub rannego, jest zobowiązany być w pełni gotowy na jego przyjęcie i rozpocząć natychmiast właściwe procedury ratunkowe – wyjaśnił Chmielowiec.
- Trudno jest się zgodzić ze stanowiskiem podmiotu leczniczego stwierdzającego, że pacjentka w momencie przetransportowania do sali reanimacyjnej już nie żyła. Przede wszystkim przeczy temu sporządzona przez zespół ratownictwa medycznego dokumentacja medyczna oraz relacja uczestników zdarzenia, jak również przedstawiona przez podmiot leczniczy dokumentacja stanowiąca zapis z kamer – dodał.
Rzecznik chce rewizji procedur
Rzecznik wniósł też o rewizję procedur dla województwa w zakresie standardów postępowania i wymogów obowiązujących ratowników medycznych. – W szczególności dotyczącej sytuacji, gdy podejrzenie zgonu pacjenta nastąpi podczas transportu do szpitalnego oddziału ratunkowego – wskazał Chmielowiec.
Oprócz tego, wnioskuje też o sporządzenie harmonogramu działań naprawczych w tym zakresie i przedstawienie ich wojewodzie mazowieckiemu. Poinformował też, że szpital ma 30 dni na poinformowanie Rzecznika Praw Pacjenta o podjętych działaniach lub zajętym stanowisku w sprawie. - Zgodnie z art. 53 ust. 5 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, w przypadku, gdy rzecznik nie będzie podzielał stanowiska zaprezentowanego przez szpital, zwróci się z wnioskiem do właściwego organu nadrzędnego o zastosowanie środków przewidzianych w przepisach prawa – zastrzegł Chmielowiec.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN