- Podczas czwartkowego protestu przed Trybunałem Konstytucyjnym zatrzymano 14 osób, w tym sześć do przestępstw - przekazała policja. Chodzi między innymi o wejście na teren TK, naruszenie nietykalności cielesnej policjantów i uszkodzenie radiowozów.
W piątek rano rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak podsumował działania funkcjonariuszy podczas czwartkowego protestu, który odbył się między innymi przy siedzibie Trybunału Konstytucyjnego. Jak stwierdził, na początku manifestacja przebiegała spokojnie.
- W pewnym momencie trzy osoby wtargnęły na teren Trybunału Konstytucyjnego. Część osób komentujących mówi, że to było wejście. Możemy wejść do kogoś na zaproszenie, możemy wejść przez drzwi. Ale jeśli ktoś przeskakuje przez ogrodzenie, jeżeli ktoś wbija gwoździe w drzwi, to jest wtargnięcie na teren, na który nie zostaliśmy zaproszeni. W tym przypadku czynności w kierunku przestępstwa prowadzą policjanci - mówił Marczak.
W związku z tym wydarzeniem zostały zatrzymane trzy osoby. – Cały czas kontynuowane są czynności w tej sprawie. Tradycyjnie po ich wykonaniu te osoby zostaną zwolnione – przekazał Marczak.
"Dwoje policjantów doznało obrażeń"
– Potem mieliśmy do czynienia z naruszeniem nietykalności osobistej policjantów. Mamy też do czynienia z zatrzymaniem osoby, która bardzo często jest gloryfikowana, która określana jest w sposób sympatyczny, a we wcześniejszym czasie gryzła policjantkę, kopała policjantów. Wiele osób podkreśla wiek tej osoby, zapominając, że w Polsce mamy coś takiego jak Kodeks karny, który w artykule 10. mówi o odpowiedzialności karnej osób, które ukończyły 17. rok życia – mówił rzecznik KSP. – Nie podaje granicy górnej. Nie daje możliwości osobom starszym, żeby zachowywały się w sposób agresywny i popełniały przestępstwo – podkreślił.
Łącznie wylegitymowano 417 osób, a wobec 357 skierowane mają być notatki do sanepidu. Sześć osób zostało zatrzymanych do przestępstw: naruszenia miru, nietykalności cielesnej policjantów, znieważenia policjantów, uszkodzenia radiowozów.
- Spośród 14 osób, poza sześcioma zatrzymanymi do przestępstw, pozostałe zostały zatrzymane ze względu na wykroczenia. Tradycyjnie ten sam powód, co zawsze, czyli odmowa podania swoich danych osobowych – dodał policjant. Przekazał również, ze wystawiono 12 mandatów i 10 wniosków o ukaranie do sądu.
- Dwóch policjantów doznało obrażeń. Jedna policjantka ma uraz barku, jeden policjant ma złamaną kość - poinformował rzecznik KSP.
Czwartkowy protest w Warszawie
W czwartek Strajk Kobiet zorganizował kolejny protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Warszawie. Manifestacja rozpoczęła się od blokady placu Na Rozdrożu, ale przeniosła się szybko przed siedzibę Trybunału Konstytucyjnego. Około godziny 20 trzy osoby wtargnęły na teren Trybunału i przykleiły plakaty Strajku Kobiet do drzwi wejściowych do TK. Wszystkie trzy zostały zatrzymane przez policjantów.
Według zapowiedzi manifestacja miała zakończyć się około godziny 21. Część zgromadzonych rozeszła się, ale po godzinie 23 na miejscu wciąż była grupa około 150 osób. Wśród nich liderka Strajku Kobiet Marta Lempart. Manifestanci chcieli iść przed komendę przy Żytniej, gdzie była wtedy jedna z zatrzymanych tego wieczoru osób. Ale policjanci nie przepuszczali przez szpaler osób, które odmawiały wylegitymowania się. Po godzinie 2 w nocy policja zaczęła ich wyprowadzać spod budynku przy użyciu siły. Protestujący stawiali bierny opór. Wyprowadzane osoby były wsadzane do furgonetek policyjnych.
Według informacji przekazanych przez Strajk Kobiet zatrzymane osoby zostały przewiezione na komisariaty między innymi w Mińsku Mazowieckim, Legionowie, Piasecznie i Pruszkowie. Jedna osoba, która była w komendzie przy ulicy Żytniej w Warszawie, została zwolniona. Wśród zatrzymanych znalazła się również jedna z liderek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Klementyna Suchanow.
"Klementyna Suchanow i inne osoby, które weszły na teren "TK", zatrzymane" - napisał na Twitterze Strajk Kobiet.
W trakcie piątkowej konferencji Sylwester Marczak odniósł się do pytania o jej zatrzymanie. - W tym przypadku mamy 48 godzin na wykonanie wszystkich czynności, ale to nie jest tak, że będziemy wykorzystywać ten czas maksymalnie. Chodzi o to, że zanim wykonamy czynności z daną osobą, chcemy zebrać jak największy materiał dowodowy, aby móc go przestawić podczas czynności. Pamiętajmy, że w tym przypadku mamy podejrzenie popełnienia przestępstwa wtargnięcia i uszkodzenia mienia – powiedział rzecznik KSP.
Sylwester Marczak był dopytywany przez dziennikarzy również o kwestię przewożenia zatrzymanych osób do komend znajdujących się poza Warszawą.
- Kiedy mamy do czynienia z większą liczbą osób zatrzymanych i biorąc pod uwagę fakt, że więcej czynów przestępczych mamy w Warszawie, takie osoby są przewożone do pomieszczeń dla zatrzymanych w komendach rejonowych. Dlatego w pierwszej kolejności zatrzymywani [podczas protestów – red.] są zawożeni do komend na terenie powiatów, by tam wykonać z nimi czynności. Nie doszukujmy się tu sensacji i sprawiania uciążliwości z naszej strony. Ta taktyka nie jest stosowana po raz pierwszy – odpowiedział Marczak.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego
W środę w Dzienniku Ustaw został opublikowany wyrok w sprawie aborcji wydany w październiku 2020 roku przez Trybunał Konstytucyjny, którego przewodniczącą jest Julia Przyłębska. Opozycja i wielu konstytucjonalistów twierdzi, że skład TK został obsadzony nieprawidłowo, zasiadali w nim między innymi tak zwani sędziowie dublerzy.
TK wskazał w uzasadnieniu, że prawdopodobieństwo ciężkich wad płodu nie jest wystarczające dla dopuszczalności aborcji. Po publikacji wyroku stracił moc przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, co TK w październiku uznał za niekonstytucyjne.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP