Czy mieszkańcy Bródna doczekają się zielonej alei z szerokimi chodnikami i ścieżkami rowerowymi? Tak właśnie miała wyglądać ulica Kondratowicza, po zakończeniu budowy drugiej linii metra. Ostatecznego projektu wciąż nie ma, a z ratusza płyną sygnały o okrojeniu wizji ulicy przyjaznej mieszkańcom. Problemem znów stało się zwężenie jezdni.
Przy ulicy Kondratowicza powstają dwie stacje drugiej linii metra - przy skrzyżowaniach ze św. Wincentego i z Rembielińską. Z powodu budowy tuneli, ulica jest obecnie rozkopana. Po zakończeniu prac - co ogłosiła w 2017 roku ówczesna prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz - miała zmienić się w miejską aleję, będącą osią Bródna, przyjazną dla wszystkich mieszkańców.
Według przedstawionej trzy lata temu koncepcji, Kondratowicza miała pozostać ulicą dwujezdniową z dwoma pasami ruchu w każdym kierunku, ale usytuowanymi znacznie bliżej siebie, dzięki czemu możliwe byłoby wygospodarowanie przestrzeni na dodatkową zieleń. Miały też powstać drogi dla rowerów po obu stronach ulicy, a także szerokie chodniki. W zatokach wzdłuż jezdni planowano wygospodarowanie ponad 200 miejsc parkingowych. Przebudowane miały być także wszystkie skrzyżowania, a także oświetlenie wzdłuż całej ulicy.
Odwieczny problem: przepustowość
Latem 2018 roku Zarząd Dróg Miejskich zlecił pracowni architektonicznej WXCA przygotowanie projektu przebudowy i dokumentacji technicznej potrzebnej do rozpoczęcia prac. Umowa została podpisana na dwa lata, ale jak dowiadujemy się od Jakuba Dybalskiego z ZDM, była aneksowana, więc na ostateczny efekt projektowania będziemy musieli jeszcze poczekać.
Architekci opierają się na koncepcji przygotowanej w 2017 roku, ale wpływ na kształt przebudowanej ulicy ma miejskie Biuro Polityki Mobilności i Transportu. Zdaniem "Gazety Stołecznej", która powołuje się na anonimowe źródło w ratuszu, realizacja tej wizji jest zagrożona, bo urzędnicy mają dążyć do okrojenia projektu zielonej alei. Powodem są między innymi obawy o przepustowość ulicy przeznaczonej do zwężenia, chęć wytyczania dodatkowych pasów do skrętów na skrzyżowaniach czy w końcu oczekiwania Zarządu Transportu Miejskiego, by uwzględnić w projekcie zatoki przystankowe.
- Skończyło się zgniłym kompromisem, dlatego pasażerowie będą mieć mniej miejsca na przystankach, kierowcy stracą miejsca parkingowe, szpalery drzew muszą być wybrakowane, a drogi rowerowe wyesowane zamiast proste - twierdzi rozmówca "Gazety Stołecznej".
"Trudno określić, jakie będą szczegółowe rozwiązania"
Gdy zapytaliśmy w ratuszu czy BPMiT planuje zrezygnować ze zwężenia Kondratowicza, otrzymaliśmy zdawkową odpowiedź. - Obecnie wciąż trwają prace projektowe i konieczne uzgodnienia. Na tym etapie trudno określić , jakie będą przyjęte szczegółowe rozwiązania i ostateczny kształt projektu - przekazał nam zastępca rzecznika Tomasz Kunert.
- Po zatwierdzeniu ostatecznego projektu zlecimy przygotowanie kosztorysu, który określi szacunkowy koszt przebudowy tej ulicy - dodał. Z kolei w rozmowie z "Gazetą Stołeczną" rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka przyznała, że zakres prac będzie musiał zostać zweryfikowany pod względem finansowym, bo z powodu pandemii Covid-19 miejski budżet jest w trudnej sytuacji.
"Zmieniają się pewne założenia projektowe"
O tym, jak będzie docelowo wyglądać Kondratowicza niewiele mówią też dziś przedstawiciele ZDM. - Jesteśmy w niezręcznej sytuacji. Pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zadeklarowała pewien wygląd ulicy Kondratowicza wyłoniony na podstawie konkursu, poprzedzonego warsztatami i konsultacjami społecznymi. Jako wykonawca mamy za zadanie przekucie tego na projekt. I to robimy. Ale zmieniają się pewne założenia projektowe, które są ponad nami. My jesteśmy wyłącznie od wykonania – zastrzegł enigmatycznie Mikołaj Pieńkos z ZDM.
Ratusz przekonuje, za to że Biuro Polityki Mobilności i Transportu "jest w stałym kontakcie z Zarządem Dróg Miejskich w trakcie trwających prac projektowych". Jak poinformował w ubiegłym tygodniu Tomasz Kunert, urzędnicy przekazali już drogowcom wytyczne dotyczące tak zwanego uzgodnienia geometrii jezdni. W rozmowie z tvnwarszawa.pl Jakub Dybalski przyznał, że w środę BPMiT kontaktowało się z dyrektorem ZDM w tej sprawie. Zastrzegł jednak, że dotychczas drogowcy nie otrzymali żadnego oficjalnego dokumentu, w związku z czym nie może przekazać nam szczegółów.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Miasta