Osoby z niepełnosprawnościami oraz ich opiekunowie protestują. W sobotę zebrali się w kilku miastach Polski. W Warszawie pojawili się przed Pałacem Prezydenckim. Domagają się m. in. zniesienia zakazu pracy dla opiekunów pobierających świadczenie pielęgnacyjne.
Jak tłumaczą, świadczenia, które otrzymują nie są zbyt wysokie, a dorabiać nie mogą, te skromne świadczenia, by stracili. Natomiast na podjęcie pracy na pełen etat nie mają ani czasu, ani siły. "Robi się błędne koło" - tłumaczą opiekunowie. Wśród postulatów protestujących znalazły się m.in. zniesienie obowiązku oddawania świadczenia pielęgnacyjnego po śmierci podopiecznego czy też zniesienie pułapki rentowej czy wybudowanie sieci toalet przystosowanych do zmian pieluchomajtek dla dorosłych osób z niepełnosprawnością.
W Poznaniu protest odbył się na placu Kolegiackim. Słowa organizatorki protestu, przytoczyła na antenie TVN24 reporterka Nadia Rulak. - Nie mam żadnego wyroku, nie zrobiłam nic złego, a mimo to jestem ograniczona jeżeli chodzi o swobody obywatelskie. Nie mogę pracować, nie mogę dorabiać bo wtedy zostanie zabrane mi świadczenie pielęgnacyjne - cytowała reporterka TVN24.
- Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej obiecywało, że jeszcze w styczniu pojawią się jakieś konkrety dotyczące tych postulatów. Teraz jest mowa o tym, że być może więcej na ten temat będzie wiadomo w marcu - mówiła.
Źródło: TVN24, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24