W sobotę przed południem na ulicach Warszawy doszło do policyjnego pościgu, który zakończył się w Wawrze. Jedna osoba jest ranna. Jak podała policja, kierowca oświadczył, że jest pod wpływem narkotyków. Potem okazało się też, że nie ma prawa jazdy, a w aucie znaleziono kradzione tablice rejestracyjne.
- Na wysokości skrzyżowania Klimontowskiej i Wichrowej toyota uderzyła w betonowe ogrodzenie. Samochód jest bardzo mocno zniszczony. Jedna z osób podróżująca toyotą, przy pomocy strażaków, została przetransportowana do karetki. W karetce pomoc jest udzielana jeszcze jednej osobie. Na miejscu jest dużo radiowozów. Jedna z osób jest w kajdankach, pod opieką funkcjonariuszy - poinformował Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl.
Informację na temat pościgu potwierdziła Komenda Stołeczna Policji. - Około godziny 11.40 kierujący toyotą nie zatrzymał się do kontroli. Policjanci podjęli pościg, który zakończył się na ulicy Klimontowskiej. Kierujący podczas ucieczki staranował dwa zaparkowane pojazdy na wysokości Trasy Siekierkowskiej. Łamał liczne przepisy ruchu drogowego - przejeżdżał przez chodniki i przejścia dla pieszych - relacjonuje Monika Nawrat z KSP.
Kierowca bez uprawnień, w samochodzie kradzione tablice
Policjantka przekazała, że toyota finalnie zatrzymała się po "zderzeniu z infrastrukturą" na Klimontowskiej. - W pojeździe, oprócz kierowcy, znajdowały się trzy osoby. Ze wstępnych informacji wynika, że jedna z nich jest ranna - informuje Nawrat. I dodaje, że kierowca swoją ucieczkę tłumaczył tym, że... jest pod wpływem narkotyków. - Trwa ustalenie, czy kierujący rzeczywiście zażywał narkotyki lub alkohol - dodała Nawrat.
Po godzinie 13 policjantka poinformowała, że kierowca nie miał uprawnień do prowadzenia samochodu. - W toyocie policjanci ujawnili kradzione tablice rejestracyjne - przekazała.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/tvnwarszawa.pl