Pies wyszedł z metra, drzwi zatrzasnęły się na smyczy. "Zwierzę było ciągnięte po peronie"

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Pies na smyczy został na peronie, pasażerka w odjeżdżającym pociągu
Pies na smyczy został na peronie, pasażerka w odjeżdżającym pociągu
Bartosz Andrejuk
Pies na smyczy został na peronie, pasażerka w odjeżdżającym pociąguBartosz Andrejuk

Dramatyczne sceny na stacji metra Dworzec Wileński. Pies jednej z pasażerek wyszedł nagle z pociągu, a ta nie zdążyła zareagować przed zamknięciem się drzwi. Smycz została ściśnięta drzwiami i skład odjechał, ciągnąc za sobą czworonoga. Zwierzę przeżyło, ale czeka je poważna operacja.

Do niebezpiecznej sytuacji doszło w czwartek około godziny 21.40 na stacji drugiej linii metra Dworzec Wileński. W pociągu jadącym w kierunku krańca Trocka podróżowała kobieta z boston terierem. Zwierzę było na smyczy. Gdy pociąg zatrzymał się, pies wyszedł niespodziewanie na peron, choć jego właścicielka zamierzała jechać dalej.

- Pies nagle wyskoczył z wagonu. Drzwi się zamknęły, a pociąg ruszył. Pies został na peronie, wszyscy zaczęli krzyczeć, zrobił się raban. Maszynista nie zatrzymał się. Zwierzę było ciągnięte po peronie. Wtedy zaciągnąłem dźwignię awaryjnego otwierania drzwi, myśląc, że zatrzyma to pociąg. Wszyscy naciskali przyciski SOS, wyły alarmy, a skład jechał dalej - opowiada tvnwarszawa.pl świadek zdarzenia Bartosz Andrejuk, mieszkaniec Pragi.

Z jego relacji wynika, że pociąg poruszał się z mniejszą niż zwykle prędkością. Dźwignie awaryjnego otwierania drzwi zostały użyte, ale najprawdopodobniej pasażerowie nie wykonali wszystkich kroków przewidzianych w instrukcji bezpieczeństwa (ostatni to wypchnięcie drzwi).

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Chcieli zatrzymać skład, ale maszynista jechał dalej

Udało nam się porozmawiać z właścicielką psa. - Kiedy pociąg ruszył, nie widziałam już, co się dzieje z psem. Smycz została przycięta w drzwiach. Gdy wysiadłam z pociągu na stacji Szwedzka, nie było go na jej drugim końcu - mówi nam pani Beata. - Byłam przekonana, że absolutnie nie miał szans przeżyć - dodaje.

Jak opisuje, przypadkiem w wagonie znajdował się dyżurny jednej ze stacji Metra Warszawskiego, który przez krótkofalówkę i interkom w pociągu kontaktował się z maszynistą. - Prosił, żeby zatrzymał ten skład. Usłyszałam odpowiedź maszynisty: "teraz i tak musimy przejechać na kolejną stację" - opowiada kobieta.

Z jej relacji wynika, że już na Szwedzkiej zwróciła się do niej obsługa metra. Pracownicy przekazali jej, że są w kontakcie z dyżurnymi stacji Dworzec Wileński i sprawdzają, co się stało. Kobieta zdecydowała, że tam wróci. Porozumiała się z dyżurnymi, którzy początkowo przekazali jej, że sprawdzali tunel i torowisko, ale nie ma w nim psa. Postanowili jednak wejść tam ponownie.

Na filmie nagranym przez świadka zdarzenia widzimy moment, w którym wychodzą z tunelu ze zwierzakiem na rękach. - Kobieta była przekonana, że oni niosą martwego psa. Okazało się, że przeżył - mówi Andrejuk.

Właścicielka psa przyznaje, że zdaje sobie sprawę z tego, że do tej sytuacji doszło z jej winy, przez chwilę nieuwagi. - Nie rozumiem tylko, dlaczego nie zadziałały systemy otwierania drzwi, a maszynista mówił, że musimy jechać dalej. Przecież to mogłoby być dziecko, którego plecak przycięły drzwi - zastanawia się kobieta.

Pies na smyczy został na peronie, pasażerka w odjeżdżającym pociąguBartosz Andrejuk

Pies odnalazł się na torach odstawczych

O odniesienie się do czwartkowych wydarzeń poprosiliśmy rzeczniczkę Metra Warszawskiego Annę Bartoń. Jak poinformowała, maszynista dowiedział się o sytuacji od pasażerów, gdy zdążył ruszyć, a pociąg znajdował się w tunelu. - Ze względu na odległość od miejsca zdarzenia, maszynista podjął decyzję o tym, że bezpieczniej dla pasażerów będzie dojechać do stacji Szwedzka i równolegle powiadomić nasze służby o tej sytuacji. Pociąg jechał dalej, ale w tym czasie na stacji pojawiła się już dyżurna oraz wartownik Straży Metra Warszawskiego, którzy sprawdzili, że psa nie było na torowisku przy peronie - wyjaśnia rzeczniczka.

Opisuje też, co działo się później. - Wyłączyliśmy napięcie w trzeciej szynie i wówczas pracownicy zeszli na torowisko w poszukiwaniu psa. Okazało się, że smycz się zerwała, a zwierzak uciekł za stację w tory odstawcze - dodaje.

Pytana o to, dlaczego nie doszło do zatrzymania pociągu w tunelu, wyjaśnia, że ze względu na wysokość składu (podłoga wagonu znajduje się około półtora metra nad torowiskiem) oraz napięcie w trzeciej szynie, pasażerowie nie mogliby bezpiecznie udzielić zwierzęciu pomocy. Dodatkowo, kiedy zdarzają się sytuacje awaryjne i trzeba ewakuować pasażerów w tunelu, nie wychodzą oni na zewnątrz przez drzwi wykorzystywane na co dzień. - Pasażerowie przechodzą w takich sytuacjach przez kabinę maszynisty. Tam otwierana jest specjalna rampa, którą są ewakuowani na torowisko - wskazuje Bartoń.

I dodaje, że najbezpieczniejszym sposobem ewakuacji pasażerów jest dojazd na najbliższą stację, dlatego w pociągach metra nie ma znanych z pociągów hamulców bezpieczeństwa. Nie oznacza to jednak, że nie ma żadnego sposobu, by zaalarmować maszynistę - służą do tego przyciski SOS i interkomy. - Zadaniem maszynisty w sytuacji awaryjnej jest dojechanie do najbliższej stacji i bezpieczna ewakuacja pasażerów na peron - podkreśla Bartoń.

Dodatkowo, gdy pasażerowie użyją dźwigni do awaryjnego otwierania drzwi w trakcie jazdy, maszynista również dostanie powiadomienie, że dzieje się coś niepokojącego. Nie ma technicznej możliwości, by osoby znajdujące się w wagonie otworzyły drzwi w rozpędzonym już pociągu.

Właścicielka dziękuje pracownikom metra za empatię

Pani Beata przekazała nam, że pies trafił do szpitala. Ma złamaną i poranioną nogę. Czeka go operacja. - Chciałabym podziękować pracownikom Metra Warszawskiego. Udzielali mi wszelkich informacji i zaopiekowali się psem, wykazali się bardzo dużą empatią w tej sytuacji - podsumowuje kobieta.

Pies na smyczy został na peronie, pasażerka w odjeżdżającym pociąguBartosz Andrejuk

Autorka/Autor:Klaudia Kamieniarz

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Bartosz Andrejuk

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl