W beczce spalał piankę i panele. Czarny dym gryzł w oczy

Pracownik firmy miał spalać odpady
Pracownik firmy miał spalać odpady
Źródło: Straż Miejska Warszawa
Strażnicy miejscy, patrolując ulice Białołęki, zauważyli kłęby gęstego dymu. W okolicy czuć było nieprzyjemny zapach. Okazało się, że jeden z pracowników prowadzących prace rozbiórkowe spalał odpady.

Strażnicy miejscy z Oddziału Ochrony Środowiska patrolowali Białołękę. Przejeżdżając obok jednej z posesji przy ulicy Myśliborskiej zauważyli kłęby czarnego dymu, unoszące się nad placem, na którym prowadzono prace rozbiórkowe.

"Podczas interwencji strażnicy szybko odkryli, że źródłem dymu jest ponad 200-litrowa metalowa beczka, w której spalane są plastikowe odpady budowlane. Dokuczliwy, gryzący smród spalanych laminowanych paneli i pianki używanej do uszczelniania budynków roznosił się po całej okolicy" - przekazała w komunikacie straż miejska.

Mężczyzna, który palił odpady stwierdził, że robi to, bo "mu kazano". "Wykonywanie poleceń niezgodnych z prawem może być przyczyną poważnych kłopotów" - podkreśliła straż miejska. Mężczyzna został ukarany, ognisko zostało zgaszone, a pogorzelisko posprzątane.

Przeczytaj także: Wrzucali do wyrobiska pojemniki i beczki z toksycznymi substancjami. Zatrzymano pięć osób

odpady
Toksyczne odpady na wyrobisku w gminie Przytyk pod Radomiem
Źródło: KWP w Radomiu
Czytaj także: