Rodzice z dziećmi w wózkach oraz osoby z niepełnosprawnościami wysiadające z pociągu na stacji Warszawa Toruńska mają twardy orzech do zgryzienia. Jedyna legalna droga, którą można opuścić peron, prowadzi przez strome schody na wiadukt. Są też trzy windy, ale w poniedziałek żadna nie działała. Ich zarządca twierdzi, że dźwigi kontroluje zdalnie firma "utrzymaniowa", a to, że nie działają, wynika z nieprawidłowego użytkowania.
Na problem niedziałających wind zwrócił uwagę w mediach społecznościowych dziennikarz piszący o kolejnictwie Jakub Madrjas. "Warszawa Toruńska. Winda nie działa od miesięcy, druga też. Beznadziejne jest stosowanie wind jako podstawowego środka dostępu, a potem... zupełne olewanie tego czy działają. I to nie na jakiejś odległej stacji, gdzie pasażerowie są teoretyczni ale w kolei podobno miejskiej" - napisał na Twitterze w sobotę.
Trzy windy, żadna nie działa
W poniedziałek sprawdziliśmy, czy windy rzeczywiście są nieczynne. Na miejscu był reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter, który potwierdził, że nie działają nie dwa, a trzy dźwigi, czyli wszystkie, którymi można wydostać się z peronu stacji Warszawa Toruńska na wiadukt.
- Do wind można wejść, ale żadna z nich nie reaguje na przyciski. Nie ma żadnej informacji na temat awarii urządzeń. Jedynym legalnym sposobem na opuszczenie peronu są schody prowadzące na wiadukt nad torami - mówi Szmelter. Jeśli na stacji Warszawa Toruńska wysiądzie pasażer prowadzący wózek dziecięcy, musi wciągać go po stromych schodach. Jeżeli jest to osoba poruszająca się na wózku, nie ma możliwości bezpiecznego opuszczenia peronu.
"Platformy są blokowane przez nieprawidłową obsługę"
O windy pytamy kolejarzy. - Urządzenia prowadzące na przystanek Warszawa Toruńska są w zarządzie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Kontaktowaliśmy się z zarządca urządzeń w sprawie ich naprawy - poinformował Karol Jakubowski z zespołu prasowego spółki PKP PLK.
Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka prasowa warszawskiego oddziału GDDKiA stwierdziła, że "nieprawdą jest, że platformy są nieczynne od kilku miesięcy". - Firma utrzymaniowa kontroluje je bezpośrednio i za pomocą podglądu zdalnego. Niestety platformy są blokowane przede wszystkim przez nieprawidłową ich obsługę - przekazała Tarnowska. Podkreśliła, że "urządzenia te są zamontowane, by pomóc osobom z niepełnosprawnością i nie służą do zabawy".
- Firma konserwująca po otrzymaniu zgłoszenia i potwierdzeniu braku działania, lub też w wyniku kontroli, usprawnia je - dodała Tarnowska.
"Przycisk STOP jest nagminnie wciskany bez żadnego powodu"
We wtorek po godzinie 16 Małgorzata Tarnowska przesłała dodatkowe wyjaśnienia dotyczące wind. Przekazała, że na nagraniu wykonanym przez naszego reportera widać wciśnięty przycisk STOP. "Przycisk ten jest obowiązkowym wyposażeniem tego typu urządzeń. Ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa użytkownikom. W każdym dźwigu jest instrukcja obsługi. Na ekranie obok jest czerwony napis: STOP. Platforma nie będzie działała. Należy skontaktować się z firmą utrzymaniową, która prowadzi bieżący monitoring. Na drzwiach zewnętrznych każdej platformy jest podany nr telefonu alarmowego do pogotowia dźwigowego" - napisała w mailu do redakcji Tarnowska.
Podkreśliła, że "platforma będzie działała, tylko i wyłącznie wtedy, gdy przycisk jazdy (strzałka) będzie cały czas wciśnięty (trzymany), aż do samoczynnego zatrzymania się urządzenia".
"Z informacji uzyskanych od wykonawcy zajmującego się utrzymaniem platform wynika, że w czasie codziennych przeglądów urządzeń zdarza się, że nawet wszystkie są zatrzymane, gdyż ludzie czekający w nich na pociąg wciskają przycisk STOP celowo, by ich ktoś nie wezwał na górę, co wielokrotnie obserwowano na monitoringu. Zdarzają się przypadki, że ktoś wjeżdża urządzeniem na przystanek, wciska przycisk STOP, aby nie czekać na przyzwanie urządzenia, gdy będzie wracał. Często takie osoby robią to o regularnych porach - dodała rzeczniczka warszawskiego oddziału GDDKiA.
"Przycisk 'STOP' jest nagminnie wciskany bez żadnego powodu i wtedy platforma nie ruszy z miejsca" - podsumowała Małgorzata Tarnowska.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl