Czarne chmury zawisły nad Uczniowskim Klubem Sportowym Sadyba, w którym dzieci trenują judo. Z poprzedniej siedziby sportowcy musieli się wynieść. Udało się znaleźć nowe miejsce, ale jest ono w opłakanym stanie. Na remont klub nie ma pieniędzy.
Uczniowski Klub Sportowy Sadyba powstał w 2010 roku i od 2011 roku zajmował lokal w pawilonie przy ulicy Sobieskiego 74/78 należącym do Spółdzielni Mieszkaniowej Energetyka.
Jak wspomina w rozmowie z tvnwarszawa.pl Jacek Dziewicki, trener judo i członek zarządu klubu, lokal wymagał gruntownego remontu. Wtedy udało się dzięki sponsorom, z którymi klub tworzył spółkę. Ale po kilku latach wycofali się ze spółki i głównym najemcą został UKS Sadyba. Klub działał nieprzerwanie do kwietnia 2024 roku. W szczytowym okresie działalności na zajęcia uczęszczało ponad 200 uczniów i uczennic.
W lokalu przy Sobieskiego stworzono dobre warunki do treningów. Z gościnności klubu korzystały nawet kadry narodowe Chin i Turkmenistanu podczas przygotowań do zawodów.
Spółdzielnia zamknęła pawilon
Problemy zaczęły się w ubiegłym roku. - Spółdzielnia mieszkaniowa przymierza się do wyburzenia pawilonu lub sprzedania go deweloperowi. Wielu mieszkańców Sadyby protestowało. Mimo to zarząd spółdzielni podjął uchwałę o zamknięciu pawilonu - mówi Jacek Dziewicki.
Spółdzielnia swoją decyzję tłumaczyła tym, że dalsze utrzymywanie budynku jest nieopłacalne. W grudniowym numerze spółdzielczego dwumiesięcznika "M6" wydrukowano oświadczenie podpisane przez Janusza Gajdę, przewodniczącego Rady Osiedla Sadyba. "Przychody z tego pawilonu z tytułu czynszu najmu na pokrycie kosztów eksploatacji za pierwsze półrocze 2023 r. wyniosły około 275 tys. zł, zaś tylko koszty remontu instalacji elektrycznej oceniane były - na podstawie przeprowadzonego przetargu - na kwotę blisko 180 tys. zł. A przecież w kolejce do remontu są kolejne instalacje (ogrzewanie, wodna, kanalizacja itd.), dach, niezbędne są też prace ogólnobudowlane" - czytamy w oświadczeniu.
"W tej sytuacji trudno dziwić się, że administracja wystąpiła do Rady Osiedla Sadyba z wnioskiem o wyłączenie pawilonu z eksploatacji. Sytuację dodatkowo pogorszyła aktualizacja opłat z tytułu użytkowania wieczystego nieruchomości od nowego roku, zgodnie z którą opłata za ten pawilon ma wzrosnąć z ok. 61 tys. zł rocznie, do ponad... 300 tys. zł. Budowa w tym miejscu nowego budynku mieszkaniowo-usługowego pozwoli na przekształcenie gruntu we własność, a osiedle nie będzie obciążane tą daniną" - napisano.
Wszyscy najemcy zostali zobowiązani do wyprowadzki do końca kwietnia 2024 roku. Po długich negocjacjach spółdzielnia pozwoliła klubowi zostać, ale zajęcia już się tam nie odbywają. Lokal pełni wyłącznie rolę magazynu.
Nowy lokal do gruntownego remontu
Starania o pozyskanie nowego lokalu Jacek Dziewicki rozpoczął już we wrześniu ubiegłego roku. Dzielnica zaproponowała dwa lokale. Jeden był po pralni, drugi po restauracji. Żaden jednak nie spełniał warunków do uprawiania sportów. - Na początku grudnia burmistrzowie zaproponowali nam lokal przy ulicy Okrężnej 53 po integracyjnym klubie szermierczym warszawskiego AWF - mówi Dziewicki.
Budynek z lat 50. XX wieku na rogu Okrężnej i Klarysewskiej jest idealny pod względem lokalizacji. Niestety wymaga generalnego remontu. - Nie ma tam ogrzewania, żadnej instalacji wentylacyjnej. Właściwie wszystko jest do remontu. Począwszy od pokrytych grzybem ścian, podłóg, pryszniców, toalet. Instalacja elektryczna nie była wymieniana od lat pięćdziesiątych. Konieczny jest też remont przeciekającego dachu - wylicza Dziewicki. Jedyne, co wymieniono, to okna - około 15-20 lat temu, ale niezgodnie z wytycznymi konserwatora zabytków. Zatem i je trzeba będzie wstawić od nowa. Koszt wszystkich prac jest szacowany na kwotę od 700 tysięcy do ponad miliona złotych.
29 maja upłynął termin składania wniosków o dofinansowanie z Ministerstwa Sportu i Turystyki z programu "Sportowa Polska". - Złożyliśmy wniosek na kwotę półtora miliona brutto, z tym, że dofinansowanie wynosi 50 procent od podanej sumy. Szanse na to, żeby dostać te pieniądze, są marne. Ministerstwo wymaga tego, żeby inwestor zabezpieczył drugą część. My w żaden sposób nie jesteśmy w stanie tego zapewnić - rozkłada ręce Dziewicki.
Klub prowadzi rozmowy z firmami, które byłyby skłonne zasponsorować część kwoty, ale dopiero wtedy, gdy resort przyzna dotację. - Sponsoring ma sens, kiedy klub działa, startuje w zawodach. My na tę chwilę nie mamy siedziby. Nie mamy gdzie trenować - przyznaje nasz rozmówca.
Chcą oderwać dzieci od komputerów
Klub UKS Sadyba działa na zasadach non-profit. Opłaty za zajęcia są przeznaczane na bieżącą działalność klubu, zakup sprzętu, czynsz.
- Spełniamy wszystkie warunki, jakie powinien spełniać klub sportowy. Jesteśmy zrzeszeni w Warszawsko-Mazowieckim Związku Judo, startujemy w zawodach. Ale nie ukrywam, że nasze działania są głównie ukierunkowane na rozwój dzieci i młodzieży, oderwanie ich od komputerów. Po prostu wykonanie dobrej roboty, która jest najcięższa. Jest to usprawnianie dzieci i próba zaszczepienia im odpowiednich wartości - wyjaśnia Jacek Dziewicki.
Nasz rozmówca zaznacza, że ma wsparcie ze strony władz dzielnicy w kwestiach administracyjnych. Jednak na pomoc w sfinansowaniu remontu nie może liczyć. Fragment działki, na której stoi budynek wynajęty przez klub, jest objęty roszczeniami. Dlatego urząd nie może zainwestować w remont.
Klub UKS Sadyba próbuje ratować patową sytuację internetową zbiórką środków na prace remontowe w serwisie zrzutka.pl. Do poniedziałku 3 czerwca udało się zebrać 12,5 tysiąca złotych.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: UKS Sadyba