W niedzielę wieczorem policjanci z Białołęki otrzymali zgłoszenie dotyczące pobicia 14-latka w okolicy Parku Henrykowskiego.
"Z wyjaśnień jego matki wynikało, że przed godziną 21.00, nastolatka wracającego z kolegami do domu, zaatakowało dwóch chłopaków, którzy go pobili i okradli. Ponieważ 14-latek wymagał pomocy medycznej trafił do szpitala" - przekazała w komunikacie prasowym Paulina Onyszko, rzeczniczka komendy rejonowej.
14-latek ukrył się w szafie, zegarek ukrył w zabawkach
Policjanci zajęli się sprawą. "Następnego dnia dotarli do wytypowanego mieszkania na jednym z osiedli w Jabłonnie. Tam znaleźli ukrywającego się w szafie 14-latka. W kartonie z zabawkami policjanci ujawnili też skradziony zegarek" - dodała.
Okazało się, że nastolatek uciekł z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego i był poszukiwany przez policjantów z Legionowa. Policjanci z Wydziału ds. Nieletnich i Patologii, którzy również zaangażowali się w tę sprawę powiadomili sąd rodzinny.
17-latek wpadł z mefedronem i skradzionym łańcuszkiem
"Tego samego dnia, w mieszkaniu na terenie Białołęki dzielnicowi z Myśliborskiej zatrzymali 17-latka, u którego w wyniku przeszukania znaleźli skradziony łańcuszek i kilka gramów mefedronu" - informuje dalej rzeczniczka.
We wtorek dochodzeniowcy doprowadzili 17-latka na przesłuchanie do Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga Północ, która wszczęła śledztwo. Tam przedstawiono mu zarzut za dokonanie rozboju i uszkodzenie ciała 14-latka oraz posiadanie mefedronu.
17-latek stanął przed sądem. Ten zdecydował o umieszczeniu go w areszcie tymczasowym na trzy miesiące.
Czytaj też >>> Podejrzany o potrącenie autem 35-latka i jego 5-letniego syna zgłosił się na policję
Autorka/Autor: kz
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP