"Stosowanie mieszanin chlorku sodu lub innych soli prowadzi do rosnącego zanieczyszczenia gleby, wód powierzchniowych i podziemnych. Związki chemiczne stosowane do walki ze śniegiem i gołoledzią na chodnikach, wnikają w glebę, co powoduje degradację drzew i innych roślin" – czytamy w petycji skierowanej do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Zdaniem aktywistów, stosowanie soli powoduje obumieranie drzew. Autorzy petycji zwracają uwagę, że zasolone wody dostają się do podziemnych, a szkodliwe związki chemiczne przenikają dalej, co powoduje również degradację ekosystemów rzek.
Jak dodają, sól na chodnikach to również problem dla osób niepełnosprawnych oraz domowych zwierząt. "Niszczy skórę rąk u osób, które poruszają się po ulicach Warszawy na wózkach inwalidzkich. Solenie chodników to męczarnia dla psów. Kryształki soli wcierane w poduszki łap psów powodują cierpienie tych zwierząt. Psy, próbując usunąć sól z łap, zlizują sól, co powoduje stany zapalne jelit i inne poważne choroby" – zauważają autorzy petycji. Dalej wymieniają, że sól niszczy buty, ubrania i karoserie pojazdów.
Jako przykład pozytywnych zmian aktywiści przywołują Żoliborz, gdzie burmistrz dzielnicy zakazał stosowania soli poza szczególnymi sytuacjami.
"ZOM używa piasku"
Z prośbą o komentarz do powstałej petycji zwróciliśmy się do stołecznego ratusza. - Jeżeli MJN oczekuje zmian, należałoby w pierwszej kolejności skierować petycję do ministra środowiska, który ma wpływ na to, jakie środki są dopuszczone w rozporządzeniu. Miasto to nie tylko ZOM, to również administratorzy budynków, osiedli, którzy w dużej mierze używają soli – mówi tvnwarszawa.pl Karolina Gałecka, rzeczniczka ratusza.
Jak informuje urząd miasta, to, czym można posypywać zimą ulice i chodniki wskazał minister środowiska. Każdy zarządca terenu decyduje indywidualnie, jakiego środka z wymienionych w rozporządzeniu używa do likwidowania oblodzeń. Mogą to być m.in. chlorek sodu z solanką (dzięki czemu używamy mniej soli), przy niższych temperaturach mieszanka chlorku sodu z chlorkiem wapnia oraz kruszywo, które stosuje się na drogach nieutwardzonych bez odwodnienia.
"Warszawa od wielu zim stara się ograniczać używanie soli i innych substancji chemicznych. Na chodnikach i przystankach, których odśnieżanie zleca Zarząd Oczyszczania Miasta, wykonawcy używają piasku. Od dawna apelujemy też do innych zarządców terenów i właścicieli nieruchomości o stosowanie piasku na terenach dla pieszych. Ta metoda jest skuteczna i bezpieczna dla środowiska. Stosując wyłącznie piach, mamy na względzie psie łapy, które wyjątkowo źle znoszą kontakt z solą, ale też nasze obuwie czy roślinność" – informuje w komunikacie stołeczny ratusz.
Jezdnie trzeba posypywać solą
Urzędnicy twierdzą, że na jezdniach piasek nie jest do końca skuteczny, a do tego powołują się na kwestie bezpieczeństwa. "Doświadczenie - nie tylko Warszawy, ale i wielu europejskich aglomeracji - oraz opinie ekspertów wskazują, że chlorek sodu działa szybko i skutecznie. Jest to istotne w kontekście bezpieczeństwa kierowców i pieszych oraz zachowania przejezdnych dróg. Posypywanie jezdni piaskiem niestety nie daje tak dobrego rezultatu w tak krótkim czasie. Piasek nie działa również skutecznie w sytuacji zagrożenia oblodzeniem. Chlorek sodu jest też najpopularniejszym środkiem używanym w dużych aglomeracjach miejskich na całym świecie" – czytamy w komunikacie.
Za utrzymanie miejskiej infrastruktury zimą odpowiada Zarząd Oczyszczania Miasta – to 1500 km ulic – tych, po których kursują autobusy miejskie, 4 tys. przystanków, dojścia do stacji metra, schody, kładki i część chodników – w sumie 3,4 mln m kw. terenów dla pieszych. Za pozostałe ulice i chodniki odpowiadają inni zarządcy – urzędy dzielnic, administratorzy osiedli czy właściciele nieruchomości.
Autorka/Autor: dg/ran
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl