Kolejny protest przeciwko budowie Wschodniej Obwodnicy Warszawy przez centrum Wesołej. Tym razem mieszkańcy przyszli przed siedzibę Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Później odbył się marsz z Wawelskiej w kierunku Dworca Centralnego.
- Przed gmachem zebrało się około 200 osób. Protestujący przynieśli ze sobą transparenty z hasłami: "nie poddamy się bez walki", "tunel ratuje, nasyp rujnuje", "koniec kantów w sprawie wariantów" - relacjonował Mateusz Szmelter z tvnwarszawa.pl.
Protest rozpoczął się od przemówień. Około godziny 16.30 uczestnicy ruszyli ulicą Wawelską (jezdnią południową) w kierunku alei Niepodległości. Skręcili w lewo i przeszli przed siedzibę Ministerstwa Infrastruktury.
Kierowcy i pasażerowie komunikacji miejskiej jadący Trasą Łazienkowską musieli liczyć się z utrudnieniami. - Początek wymarszu spowodował zamknięcie ruchu na obu jezdniach Wawelskiej - mówił Szmelter.
Jak przekazał nam Piotr Świstak z Komendy Stołecznej Policji, manifestacja zakończyła się w okolicy skrzyżowania Chałubińskiego z Alejami Jerozolimskimi około godziny 18.30.
Domagają się zniesienia rygoru
Mieszkańcy Wesołej i Sulejówka pojawili się przed siedzibą GDOŚ nieprzypadkowo. Pod koniec grudnia Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała decyzję środowiskową dla wariantu zielonego obwodnicy, czyli wersji trasy S17 biegnącej po nasypie przez centrum dzielnicy. Nadała jej rygor natychmiastowej wykonalności, dzięki czemu wykonawca - Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad - mógł przystąpić do działania, bez konieczności oczekiwania na rozpatrzenie odwołań od decyzji. A tych wpłynęło ponad 500.
Zdaniem protestujących rygor natychmiastowej wykonalności został nadany bezprawnie. W związku z tym protestujący w poniedziałek złożyli pismo skierowane do dyrektora GDOŚ z żądaniem jego zniesienia.
"Nadanie rygoru natychmiastowej wykonalności jest wyjątkową sytuacją, z uwagi na ochronę zdrowia lub życia ludzkiego albo dla zabezpieczenia gospodarstwa narodowego przed ciężkimi stratami bądź też ze względu na inny interes społeczny lub wyjątkowo ważny interes strony. Decyzja w sposób fałszywy stwierdza, iż brak budowy WOW powoduje większą śmiertelność na drogach, co jest oczywistą nieprawdą, a związku przyczynowego między tymi faktami nie sposób racjonalnie udowodnić" - piszą członkowie stowarzyszenia Sąsiedzi dla Wesołej w komunikacie przesłanym do naszej redakcji.
Dzięki rygorowi natychmiastowej wykonalności GDKKiA mogła na początku lutego ogłosić przetarg na opracowanie koncepcji trasy. Zdaniem protestujących jest to szkodliwe, ponieważ ze względu na dużą ilość odwołań decyzja środowiskowa może zostać uchylona. "Publiczne środki zaangażowane w proces inwestycji zostaną wydatkowane w sposób niegospodarny" - twierdzą.
Nie chcą obwodnicy na nasypie
Zdaniem aktywistów ze stowarzyszenia Sąsiedzi dla Wesołej decyzja RDOŚ została wydana z naruszeniem przepisów, a jej autorzy nie wzięli pod uwagę między innymi aktualnych analiz akustycznych. Wariant czerwony, czyli biegnący przez południową część dzielnicy, byłby według nich lepszy nie tylko dla środowiska, ale i dla komfortu ich życia. Przypominają oni też, że przed laty ludzie kupowali działki z dala od trasy planowanej w tunelu i płacili więcej, żeby nie mieszkać przy obwodnicy.
Protestujący zwracają uwagę na fakt, że trasa w wariancie wybranym przez GDDKiA na odcinku półtora kilometra będzie położona w odległości 60 metrów od zabudowy mieszkalnej i urzędu dzielnicy. W jej sąsiedztwie - około 200 metrów - znajdą się też przedszkola i szkoły, szpital MSWiA, jednostka ochotniczej straży pożarnej czy kościół Opatrzności Bożej z zabytkowymi polichromiami profesora Jana Nowosielskiego.
GDDKiA argumentuje, że w wariancie zielonym trasa będzie przebiegała po terenach zielonych należących do Skarbu Państwa, przez co nie będzie konieczności wywłaszczania działek. Jednym z takich terenów jest Las Milowy określany w decyzji środowiskowej jako teren o niskiej wartości przyrodniczej. Mieszkańcy nie zgadzają się z tym uzasadnieniem. "Obwodnica w takim wariancie zniszczy jedyny publiczny teren zielony służący jako park mieszkańcom pięciu osiedli Wesołej" - zaznaczają.
Ich zdaniem dzięki wydanej w grudniu w Białymstoku decyzji wzrośnie wartość wielu prywatnych terenów inwestycyjnych znajdujących się przy wariancie alternatywnym (czerwonym), które dotąd nie były sprzedawane ze względu na wieloletnie plany budowy trasy według tej koncepcji.
Ratusz i Rada Warszawy popierają argumenty protestujących mieszkańców. W odwołaniu od decyzji środowiskowej prezydent Rafał Trzaskowski wskazywał, że budowa trasy przez centrum Wesołej jest niezgodna z dokumentami planistycznymi miasta i województwa mazowieckiego. Zaznaczył też, że budowa trasy w wariancie zielonym spowoduje zniszczenie Lasu Milowego, a w decyzji nie został także uwzględniony problem oddziaływania sąsiedztwa drogi na ujęcia wód podziemnych w rejonie Sulejówka i Wesołej.
Dwa warianty
Część mieszkańców chciałaby powrotu do wariantu czerwonego, który był preferowany w pierwszej koncepcji budowy trasy. Miał on przebiegać przez południową część dzielnicy, z dala od jej centrum, częściowo w tunelu. Taki projekt w 2007 roku dostał decyzję środowiskową wydaną przez Grażynę Gęsicką - ówczesną minister rozwoju regionalnego w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Po długich bataliach sądowych decyzja ta została unieważniona.
Po latach Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wróciła do projektowania WOW przez Wesołą. Początkowo nadal wskazywała wariant czerwony jako preferowany, by w 2015 zmienić zdanie i wskazać jednak zielony. Jak tłumaczyli drogowcy, powodem jest między innymi to, że zmieniły się kryteria oceny lokalizacji. Początkowo najważniejszy przy wyborze był wpływ drogi na środowisko, a więc również jakość życia mieszkańców. Stanowił 3/4 całej oceny. W 2015 roku waga tego aspektu została jednak zrównana z pozostałymi kryteriami. Teraz środowisko wpływa na na decyzję drogowców tylko w 1/3. Liczy się dokładnie tak samo, jak kryteria techniczne i ekonomiczne.
kk/b