Wszystko zaczęło się od miłości do komunikacji miejskiej. Była tak wielka, że postanowili kupić sobie tramwaje i postawili w ogródku. Część wagonów przywieźli tirami z Krakowa.
- Tego uratowaliśmy ze złomowiska na Utracie. To jeden z pierwszych warszawskich tramwajów - mówi Stanisław Chustecki i wskazuje na przykryty folią wagon tramwajowy typu 13n (popularna "parówka”), który stoi na trawniku obok jego domu przy ul. Salomejskiej w dzielnicy Włochy.
Jest w bardzo złym stanie, więc właściciele przykryli go folią. Drugi tramwaj typu 13n stoi tuż obok przydomowego ogródka. – Trzyma się świetnie. Wystarczy podłączyć pałąki, postawić na torach i mogłaby jeździć – zapewnia Chustecki i z dumą prezentuje tramwaj ustawiony na trawniku.
Tramwaj z Krakowa do Warszawy
– Wszystko zaczęło się od wielkiej miłości mojego syna do miejskiej komunikacji. Kiedyś chcielibyśmy tu otworzyć prywatne muzeum tramwajów, ale to raczej marzenia – mówi.
Pierwsze eksponaty są już przygotowane. Na podwórku stoi 7 wagonów tramwajowych. Pięć z nich do Warszawy przyjechało z Krakowa. Są to zabytkowe tramwaje typu T4. – 45-letnie wagony, po 15 latach służby w Krakowie wycofane zostały z ruchu. Odkupiliśmy je i tirami przywieźliśmy do Warszawy – opowiada Chustecki.
Herb Norymbergi na wagonie
Wagony T4 były kiedyś uważane za bardzo nowoczesne. Pierwsze używane egzemplarze do Krakowa trafiły w 1989 roku z Norymbergi, gdzie wyprodukowane były w latach 50. – Właśnie, dlatego na wagonach są herby Krakowa i niemieckiego miasta – tłumaczy Chustecki. Tramwaje T4 wyposażone były również w przyciski do otwierania drzwi na zewnątrz wagonu.
Jaki kolejny wagon pojawi się na trawniku we Włochach? – Chcemy ściągnąć wagony typu T4 z Austrii, ale takie z lat 20. – mówi Stanisław Chustecki.
Bartosz Andrejuk - b.andrejuk@tvn.pl
Źródło zdjęcia głównego: beznaswy.blox.pl