W czwartek w programie "Wstajesz i wiesz" o. Paweł Gużyński, dominikanin, komentował:
- Gdzie są feministki? Taki klub to promocja poniżania kobiet - ocenił.
Co księża mogą zrobić, by zniechęcić klientów, albo nawet doprowadzić do zamknięcia lokalu?- pytał Jarosław Kuźniar.
- Można wyjść z jakąś inicjatywą, że jakaś grupa modlitewna stanie przed tym klubem, będzie się modlić, będzie nagabywać. Mogą stworzyć taką atmosferę, która będzie zniechęcała, krępowała tych ludzi - mówił w Poranku TVN24.
"Jest to niefortunne"
Niezadowolenia z otwarcia klubu w tym miejscu nie kryją też kombatanci. "Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej stanowczo protestuje przeciwko uruchomieniu w budynku (...) położonym na reprezentacyjnym, zrewaloryzowanym ze środków społecznych trakcie królewskim, klubu erotycznego" – czytamy w uchwale prezydium, podpisanej w środę przez sekretarza Łucjana Sokołowskiego.
Wtóruje im historyk.
- Rzeczywiście jest to niefortunne. Pytanie, czy ta interwencja modlitewna faktycznie tutaj coś wskórać. Jeżeli proboszcz wyrazi taką wolę, to może próbować interweniować i pisać do różnych instancji. Pytanie: co to da? - zastanawiała się Magdalena Ogórek, historyk.
Mieszkańcy podzieleni
Pytani przez nas mieszkańcy Warszawy są podzieleni w opiniach na temat lokalizacji klubu go-go przy Krakowskim Przedmieściu. Władze dzielnicy Śródmieście przekonują, że jest to prywatna kamienica i niewiele da się zrobić.
Warszawiacy o klubie go go
ran/mz