Tylko nieliczne zguby trafiające biur rzeczy znalezionych odnajdują właścicieli. Sytuacja może poprawić się po wejściu w życie nowej ustawy o takich rzeczach - ocenili urzędnicy. Do stołecznego biura najczęściej trafiają telefony, ale także rowery i swetry.
Nowa ustawa obowiązuje od niedzieli. Reguluje ona m.in. prawa i powinności znalazców oraz obowiązki starostów odpowiedzialnych za przyjmowanie, przechowywanie i poszukiwanie właścicieli odnalezionych rzeczy.
Gitara, futro...
Do stołecznego biura rzeczy znalezionych każdego roku przynoszonych jest ponad 200 telefonów komórkowych, po kilka rowerów, zegarków, a także plecaki, swetry i dokumenty. Trafiają się także inne znaleziska, np. sztuczne futro, maszyna do szycia czy gitara. Wykaz przechowywanych depozytów za zeszły rok obejmuje ponad 780 pozycji. - Niestety, zaledwie około pięciu proc. rzeczy odnajduje swoich pierwotnych właścicieli - poinformował stołeczny urząd miasta. Wśród "rzeczy znalezionych", które trafiają do biur w Polsce, poza standardowymi zgubami był jednak także m.in. pies rasy malamut, który został odnaleziony w Kielcach i jest już podopiecznym znalazców. W Ostrowcu Świętokrzyskim odnaleziono natomiast świadectwo zwolnienia z aresztu śledczego, zaś w Chorzowie piłę łańcuchową.
Czekają od 13 lat
Na stronie internetowej powiatu legionowskiego lista depozytów obejmuje blisko 140 pozycji, ale najstarsze z nich - dwa rowery i wózek spacerowy - czekają na właściciela od 2002 r. Natomiast Agnieszka Kuruliszwili ze Starostwa Powiatowego w Pruszkowie poinformowała, że w tamtejszym biurze rzeczy znalezionych znajdują się obecnie 23 przedmioty. - W 2014 do biura trafiło 41 przedmiotów, a odebranych zostało 27. Najstarsze z rzeczy znalezionych przechowywane są od 2009 roku - dodała. - Obecnie przechowywanych jest u nas kilkanaście rzeczy, zwykle są to stare rowery i telefony. Część z nich mogą stanowić przedmioty porzucone - powiedział z kolei Piotr Szymański ze Starostwa Powiatowego w Grodzisku Mazowieckim. Dzięki nowym przepisom - jak wskazał Szymański - opinia publiczna ma okazję się dowiedzieć, że biura rzeczy znalezionych funkcjonują w starostwach. - Gdy zgubiło się jakiś przedmiot, nie trzeba na niego od razu "machnąć ręką", można zadzwonić do biura, bo być może uda się odnaleźć zgubę - dodał.
Zguba od 100 złotych
Zgodnie z nowymi przepisami biuro nie będzie musiało już przyjmować przedmiotów o wartości mniejszej niż 100 zł. Urzędnicy wskazują, że w związku z ustawą konieczne będzie ustalenie transparentnych zasad dotyczących: sposobu określania i dokumentowania wartości znalezionej rzeczy oraz naliczania kosztów za ich przechowywanie i poszukiwanie właścicieli. Trzeba będzie też zdecydować, co zrobić z rzeczami przechowywanymi w depozytach od wielu lat. - Nowe przepisy to z całą pewnością ewolucja, a nie rewolucja – oceniła Beata Kamińska, koordynująca pracę stołecznego biura rzeczy znalezionych.
Co zmieni się w przepisach?
PAP/ran