"Szwecjo, oddaj polskie dziecko". Protest przed ambasadą

Protest przed ambasadą
Źródło: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Przed budynkiem ambasady szwedzkiej trwa trzydniowy protest w obronie matki, która walczy o odzyskanie swojej córki. Kobieta twierdzi, że szwedzki sąd odebrał jej prawa do dziecka i ograniczył kontakt do 30 minut rozmowy tygodniowo.

Demonstracja rozpoczęła się we wtorek i potrwa do czwartku. – Jest około 50 osób. Mają namioty i transparenty. Na jednym z nich jest napisane: Rozdzielić rodzeństwo "dla jego dobra". Oto szwedzka logika. Na drugim: Szwecjo, oddaj polskie dziecko – opisywał Mateusz Szmelter z tvnwarszawa.pl, który był przed ambasadą w środę po południu.

Protestujący nie powodują żadnych utrudnień w ruchu komunikacyjnym. Blokują tylko część chodnika przed budynkiem.

"Spotkała mnie wielka tragedia"

Demonstranci stają w obronie kobiety, której szwedzki sąd odebrał prawa do córki. Kilkuletnia Maja trafiła pod opiekę swojego ojca (Szweda).

Katarzyna Malinowska (matka dziecka) całą historię opisała w mediach społecznościowych.

- Spotkała mnie, jako matkę, ogromna tragedia - odebrano mi dziecko. Nie jestem sadystką ani pijaczką, nie krzywdziłam córki, dbałam o jej szczęście, o jej rozwój, o nią samą najlepiej jak tylko potrafiłam, mimo wszystko polski sąd z postanowił odesłać moja córeczkę, Maję do Szwecji – pisze kobieta.

Jej zdaniem sąd uczynił to "z pogwałceniem prawa".

30 minut raz w tygodniu

Szwedzki sąd potwierdził decyzję polskich organów. - Pomimo pozytywnej dla mnie opinii szwedzkich władz socjalnych, uznał mnie za wyrodną matkę i odebrał mi prawa do dziecka oraz ograniczył mój kontakt z nim do... kuriozalnych 30 minut na Skype raz w tygodniu – opisuje Malinowska.

Kobieta nie szczędzi ostrych słów krytyki wobec ojca dziewczynki. Zarzuca mu, że był "chory z zazdrości i żądny zemsty". - Nie bacząc na jej dobro, zabrał Maję ode mnie, brata, z jej mieszkania i pokoju, od koleżanek i kolegów, z ulubionej szkoły, ze środowiska które znała, do miejsca jej zupełnie obcego, w którym nigdy nie była – wylicza Malinowska.

- Miałam jeszcze do niedawna nadzieję, że polskie sądy lub władze staną w obronie dziecka i zadbają o jego dobro, ale już wiem, że niestety nie mogę na nic liczyć w naszym kraju. Dlatego jedyne co mi pozostało to nagłośnić tę sprawę – podsumowuje na Facebooku. Stąd pomysł na zorganizowanie demonstracji.

Jak informuje nasz reporter, protest przed ambasadą przy ul. Bagatela przebiega spokojnie. – Jego uczestnicy ożywiają się, gwiżdżą i krzyczą jedynie w momentach, kiedy przez bramy ambasady przejeżdżają samochody dyplomatów – zauważa.

Protest przed ambasadą

kw/mś

Czytaj także: