10 milionów złotych za budynek stojący na drodze budowy wiaduktu ul. Cybernetyki - tak brzmiała ostateczna, po rocznych negocjacjach, propozycja Ratusza. Rano jednak okazało się, że spółdzielnia inwalidów po raz kolejny mówi "nie".
Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się być w porządku. Nic bardziej mylnego. Wiadukt na Cybernetyki prowadzi bowiem tylko w jedną stronę.
Druga nitka wciąż jest nieskończona. Budowę blokuje Spółdzielnia Inwalidów "Świt". Za oddanie terenu miasto zaproponowało odszkodowanie: w sumie to 10 milionów złotych. Do tej propozycji Ratusz próbował dziś przekonać zarząd spółdzielni. Mimo tego, że to było spotkanie ostatniej szansy, przedstawiciele "Świtu" nie dogadali się z urzędnikami. Rozmowy zostały zerwane.
Spór nierozstrzygnięty
Ultimatum miasta minęło punktualnie o godzinie 10. Stąd przed siedzibą "Świtu" kilkunastu urzędników Ratusza, z dokumentami gotowymi do podpisania przez spółdzielnię. Wszyscy mieli nadzieję, że w piątek ciągnący się od ponad roku spór zostanie rozstrzygnięty.
Miasto ostrzega, że to była propozycja ostateczna. Kolejnych już nie będzie. Ratusz przez wielemiesięcy proponował spółdzielni kilkanaście zastępczych lokalizacji. Chciał nawet przebudować budynek tak, by nadal mogła odbywać się tam produkcja.
- Jest za wcześnie, żeby mówić co dalej. Natomiast nasza oferta zawierała taką klauzulę, co jeśli oferta nie zostanie przyjęta. Wtedy możemy dochodzić tej nieruchomości na drodze egzekucji – tłumaczy Agnieszka Kłąb z biura prasowego Ratusza.
Świt wylewny nie jest
Władze "Świtu" wylewne raczej nie są. O piątkowym spotkaniu mówią niewiele.
Od Katarzyny Paszkowskiej, dyrektor do spraw rozwoju "Świtu" dowiedzieliśmy się jedynie, że warunkiem podpisania porozumienia będzie kolejne spotkanie. Tym razem z wiceprezydentem Jackiem Wojciechowiczem. - Czekamy na powrót prezydenta Wojciechowicza z urlopu, czekamy do poniedziałku – zapowiada Paszkowska.
Najwięcej do powiedzenia mają kierowcy
Za to sprawę chętnie komentują kierowcy. Bo na wielomiesięcznych sporach urzędników ze "Świtem" tracą przede wszystkim oni.
Sporny teren to zaledwie mały fragment całej działki "Świtu". Miasto rozpoczęło budowę wiaduktu ponad rok temu, bo było pewne, że działkę uda się odzyskać. Dlatego dziś na Cybernetyki stoi jeden z bohaterów drwin warszawskich kierowców: wiadukt z jedną nitką i to w przeciwnym kierunku.
Teraz, by dotrzymać wszystkich terminów miasto musi się spieszyć. Jeśli w ciągu kilku tygodni działki nie uda się przejąć, wiadukt nie będzie oddany na czas. - Termin jest do sierpnia. Żebyśmy zdążyli, musimy wejść na budowę w tym kwartale – zapowiada Agata Choińska ze ZMiD.
Michał Tracz aq/ec