Teoretycznie można wchodzić na lód o grubości 10 centymetrów. W praktyce nawet ta bariera bywa złudna. Zwłaszcza przy brzegach rzek.
Adepci Szkoły Głównej Służby Pożarniczej ćwiczyli na Kępie Potockiej udzielanie pomocy osobom, które nagle znalazły się w lodowatej wodzie.
W symulacji działań ratowniczych ważny jest każdy ruch. Ale najważniejsze - opanowanie w starciu z siłami przyrody i błyskawicznie uciekającym czasem.
- Treningu nigdy dość. Tak naprawdę strażacy muszą ćwiczyć i trenować, doskonalić się non stop. Nigdy nie można powiedzieć, że jesteśmy optymalni i doskonale przygotowani do zadań, które nas czekają. Każda akcja jest inna, specyficzna - mówi bryg. Grzegorz Orankiewicz, wykładowca SGSP.
W styczniu stołeczni strażacy na razie interweniowali tylko raz - gdy pod dwoma nastolatkami załamał się lód na stawie w Parku Moczydło.
Przemysław Wenerski
ec