Kilkadziesiąt osób protestowało w niedzielę przeciwko likwidacji kładki nad torami kolejowymi, która łączy Rakowiec i Jadwisin. Apelują o jej zachowanie, bo to droga prowadząca na bazarek, czy do szkoły.
Zamknięta kładka znajduje się pomiędzy Grójecką a Mołdawską. W samo południe odbyła się tam manifestacja.
- Zjawiło się około 60 osób. Stanęli przy przejściu, były przemówienia. Mieszkańcy nie kryją zdziwienia z planów likwidacji kładki. Jak mówią, jest w tym miejscu od około 50 lat – relacjonuje Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl.
Cele podróży
Już w zapowiedzi protestu wysłanej do mediów, stowarzyszenie Ochocianie podkreślało, że po obu stronach znajdują się ważne cele podróży pieszych – na przykład na Rakowcu bazarek przy Mołdawskiej, kościół i szkoła przy Gorlickiej, a po stronie Jadwisina park i plac zabaw.
"Likwidacja kładki oznacza konieczność nadkładania drogi przez inne przeprawy przez tory - w obie strony jest to w sumie 1,2 km, co dla młodszych osób oznacza o kwadrans dłuższą drogę, ale dla starszych osób nawet o pół godziny" - czytamy w mailu wysłanym do naszej redakcji.
"Zły stan techniczny"
Protest miał na celu zwrócenie uwagi na plany likwidacji. Ochocianie relacjonują, że 10 października na posiedzeniu komisji polityki przestrzennej rady dzielnicy spytali urzędników, czy znajdą się w przyszłym roku pieniądze na remont przejścia.
"Od naczelnika Wydziału Infrastruktury Urzędu Dzielnicy dostaliśmy jasną odpowiedź: kładka będzie rozebrana przez PKP z uwagi na zły stan techniczny. Dzielnica nie podejmuje starań, żeby powstała w tym miejscu nowa. Kładka jest rzekomo niepotrzebna (!), jest na niej niewielki ruch, a poza tym to teren PKP" - relacjonują. Według ich słów, naczelnik przyznał, że mieszkańcy sami usuwają barierki blokujące wstęp na przeprawę, żeby przejść na drugą stronę.
Mapy dostarcza Targeo.pl
ran