- W proteście udział bierze około 60 osób – relacjonował Marcin Gula, reporter tvnwarszawa.pl. – W eskorcie policji demonstracja przeszła ulicami Lindego i Dewajtis. Protestujących mijały samochody wracających z kościoła ludzi – dodał Gula.
"Milion złotych na bezsensowny chodnik"
Maszerujący zatrzymali się za ulica Kamedulską.
– Ten pomysł jest z gruntu poroniony i nie ma szansy funkcjonować - mówił Marcin Jackowski ze stowarzyszenia Zielone Mazowsze. - Urzędnicy zarządzają przestrzenią publiczną zza biurka, bez konsultacji i bez pytania o zdanie mieszkańców. Tak właśnie wygląda zarządzanie Bielanami. Wydaje się milion złotych na bezsensowny chodnik, który nie ma racji bytu – kontynuował Jackowski.
Więcej samochodów, a potem autobusy?
Wcześniej w rozmowie tvnwarszawa.pl Jackowski argumentował, że chodnik przyczyni się do zwiększenia ruchu samochodowego na ulicy Dewajtis.
– Wszyscy piesi, idący w obu kierunkach, zostaną stłoczeni na chodniku o szerokości dwóch metrów. To jest najmniejsza zgodna z prawem szerokość. Teraz piesi mają do dyspozycji jezdnię i dwa ciągi nieutwardzone – wyjaśniał działacz Zielonego Mazowsza.
Spekulował również, że w przyszłości na ulicę prowadzącą do kościoła i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego mogą zostać puszczone autobusy.
- Powinno się doprowadzić do powstania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. W nim należy określić funkcje i kształt ulicy. Budowa chodnika to próba obejścia pewnych przewidzianych prawem procedur – denerwował się Jackowski.
"Najcenniejszy rezerwat w Warszawie"
Ekolog przekonywał, że Las Bielański jest najcenniejszym rezerwatem w Warszawie, reliktem prastarej puszczy.
Protest na Bielanach
wp/b