"Jarosław J. myślał, że jak będzie krzyczał na farmaceutkę w aptece, to kobieta się przestraszy i sprzeda mu leki psychotropowe na sfałszowaną receptę. Szybko się przekonał, że jego metoda odniosła inny skutek" - czytamy w komunikacie policyjnym komunikacie.
Sytuacja miała miejsce w jednej z aptek w Śródmieściu. Jak podaje Komenda Stołeczna Policji, farmaceutka sprawdziła przyniesioną przez mężczyznę receptę, ponieważ miała wątpliwości co do wystawiającego ją lekarza. Po wprowadzeniu jego danych do bazy, okazało się, że taki człowiek w niej nie figuruje.
Nawet pięć lat więzienia
Kobieta powiadomiła o tym policję i odmówiła realizacji sfałszowanej recepty. 53-latek mocno zdenerwował się tym faktem i nie dawał za wygraną. "Był tak zajęty robieniem awantury, że nawet nie zauważył, kiedy do apteki przyszli mundurowi" - czytamy w komunikacie KSP.
Funkcjonariusze zabezpieczyli podrobiony dokument i zatrzymali awanturującego się mężczyznę. Podczas przeszukania jego mieszkania znaleźli jeszcze 9 kartek z receptami na leki psychotropowe, gotowymi do wycięcia i wykorzystania. Zabezpieczyli też laptop.
Jarosław J. usłyszał już zarzuty podrabiania recept i posługiwania się fałszywymi dokumentami, za które grozi mu do pięciu lat więzienia.
Sprawa fałszywego ortopedy
Sprawa fałszywego ortopedy
kk/b
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Stołeczna Policji