Manewry odbędą się na wszystkich polskich poligonach, a także częściowo poza nimi.
W manewrach weźmie udział ok. 31 tys. żołnierzy, w tym 12 tys. z Polski. Wykorzystywać będą 3 tys. pojazdów, 105 samolotów i śmigłowców i 12 okrętów. Ćwiczyć będą wojskowi z 18 państw NATO i pięciu państw Partnerstwa dla Pokoju (w jego skład wchodzą państwa aspirujące do członkostwa w NATO).
Ćwiczenia mają też sprawdzić współdziałanie wojska z układem pozamilitarnym - w weźmie w nich udział ok. 400 cywilów, siedem wojewódzkich zespołów reagowania kryzysowego i siedem wojewódzkich sztabów wojskowych.
To największe po 1989 r. ćwiczenie wojskowe w Polsce.
Same ćwiczenia Anakonda-16 rozpoczną się we wtorek i potrwają do 17 czerwca. Jeden z pierwszych epizodów obejmuje zrzut na poligonie pod Toruniem blisko 2 tys. polskich, amerykańskich i brytyjskich spadochroniarzy wraz z haubicami, pojazdami i zaopatrzeniem. Przylecą oni ponad 30 samolotami bezpośrednio z Fort Bragg w USA, Ramstein w Niemczech i Krakowa.
Ćwiczenia co dwa lata
Anakonda-16 odbywa się od 2006 r. co dwa lata i jest organizowana przez Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
W tym roku celem jest zgrywanie narodowych i koalicyjnych dowództw oraz pododdziałów w ramach połączonej operacji obronnej w warunkach zagrożeń hybrydowych.
Scenariusz przewiduje, że w potencjalnym konflikcie biorą udział dwa sojusze. W skład sojuszu niebieskich wchodzą Polska, kraje bałtyckie i inne rzeczywiste kraje; drugi, czerwony tworzą wymyślone państwa przeciwnika - Bothnia, Torrike i Lindsey.
Planowany rozwój sytuacji zakłada aneksję fikcyjnego państwa, destabilizację w rejonie Bałtyku, eskalację działań hybrydowych i inwazję na kraje bałtyckie oraz część Polski.