Prokuratura umorzyła dochodzenie w sprawie budzącego ogromne kontrowersje wyburzenia willi Granzowa. Zdaniem śledczych nie ma mowy o przestępstwie, a co najwyżej o wykroczeniu.
Sprawa dotyczy zabytkowej willi w Rembertowie. Dom został rozebrany, po tym, jak stołeczny konserwator zabytków wydał właścicielowi - firmie Millbery - pozwolenie na demontaż budynku "cegła po cegle". Warunkiem wydania zgody było odbudowanie willi przy użyciu odzyskanego materiału.To wzbudziło sporo kontrowersji. Ministerstwo oceniło, że stołeczny konserwator "rażąco naruszył prawo". Resort, a także miejska radna Aleksandra Sheybal-Rostek, skierowali sprawę do prokuratury. Śledczy wszczęli dochodzenie we wrześniu ubiegłego roku. Jednak 20 stycznia zostało ono umorzone.
"Opieszałość inwestora"
Jak informuje Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej Warszawa - Praga, przesłuchano świadków, przeanalizowano m.in. decyzje ministerstwa, dziennik budowy, ekspertyzy, a także uzyskano wyniki kontroli wojewódzkiego konserwatora zabytków, która dotyczyła działań stołecznego.
"Z ustaleń kontrolnych wynika, że w działaniu Stołecznego Konserwatora Zabytków nie stwierdzono znaczących uchybień, a te stwierdzone nie miały wpływu na jego całościową ocenę działań w tej sprawie. Stwierdzono natomiast opieszałość inwestora w podjęciu prac nad obiektem i uchylenie się przez niego z realizacją nakazów Stołecznego Konserwatora Zabytków" – przypomina w mailu wysłanym do redakcji Łapczyński.I dodaje, że z dokumentacji dotyczącej postępowań administracyjnych wynika, że pierwszy etap prac miał na celu zabezpieczenie cennych materiałów, wobec groźby zawalenia się ścian. "Dalszy zakładał ponowne wykorzystanie zachowanego matweriału w procesie odbudowy zabytku. Na inwestora nałożono obowiązek maksymalnego odzyskania unikatowych, oryginalnych elementów rozbieranego obiektu" – zaznacza rzecznik.Po rozbiórce nie odzyskano wystarczającej ilości oryginalnych elementów, a część nie nadawała się, jako materiał konstrukcyjny. Łapczyński wyjaśnia, że potwierdziły to opinie ekspertów.
"We właściwości policji"
"Z dalszych ustaleń wynika, że niemożliwe byłoby przeprowadzenie robót budowlanych, prac konserwatorskich i restauratorskich zgodnie z wydanym pozwoleniem, a projektowana realizacja odbudowy bryły willi stanowiłaby jej pełną rekonstrukcję w nowym materialne budowlanym, przy ewentualnym wykorzystaniu nielicznych zachowanych i spełniających parametry budowlane elementów substancji zabytkowej" – stwierdza Łapczyński.Zdaniem śledczych dowody nie wskazują, by inwestor umyślnie bądź nieumyślnie zniszczył lub uszkodził budynek. Może być za to mowa o wykroczeniu polegającym na niezabezpieczeniu zabytku do 16 maja 2016 r., w należyty sposób przed uszkodzeniem lub zniszczeniem.
"Prowadzenie postępowań w sprawach o wykroczenie leży we właściwości rzeczowej policji. W związku z powyższym, po prawomocnym zakończeniu postępowania, kopia materiałów zostanie przekazana do właściwej miejscowo jednostki policji, celem przeprowadzenia postępowania o wykroczenie" – wyjaśnia rzecznik.
Tyle zostało po willi Granzowa
ran/pm