- Wstępny raport po wypadku bombardiera przedstawimy w ciągu 30 dni - zapowiedział przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Andrzej Lewandowski. Zapewniał, że ostateczny raport powstanie szybciej niż ten sporządzony po słynnym lądowaniu kapitana Wrony.
Na konferencji zorganizowanej w czwartek przewodniczący komisji wymienił działania komisji, która pojawiła się na lotnisku Chopina po awaryjnym lądowaniu bombardiera Q400.
- Na miejscu był mój zastępca, który koordynował całą akcję. Ja pojechałem po informacji uzyskanej od zastępcy. Działamy na zasadzie pogotowia ratunkowego: dostajemy zgłoszenie i jedziemy. W tym przypadku podjęliśmy standardowe działania. Wykonaliśmy rutynowe czynności, zabezpieczyliśmy dowody - poinformował Andrzej Lewandowski.
30 dni na wstępny raport
Jak dodał, komisja w ciągu 30 dni przedstawi wstępny raport z wypadku. Przygotowanie jego ostatecznej wersji potrwa znacznie dłużej, Lewandowski nie był w stanie podać konkretnej daty.
- Trochę to potrwa, ale na pewno nie tak długo, jak po wypadku kapitana Wrony, który badany był sześć lat. Należy też pamiętać, że po przygotowaniu raportu trzeba go będzie jeszcze przetłumaczyć. Taki proces koordynacji trwa około 3-4 miesięcy - argumentował przewodniczący.
Lewandowski pytany o konkretne działania komisji wskazał, że "zespół będzie wykonywał dalsze czynności, które ustalą przyczyny zdarzenia i zapobiegające podobnym w przyszłości". - Będziemy analizowali informacje zapisane w rejestratorach, dokumentację lotniczą i techniczną, podobne przypadki - zapowiedział.
Przewodniczący nie odniósł się do wcześniejszych usterek samolotu PLL LOT. Jak pisaliśmy na tvnwarszawa.pl, bombardier już wcześniej miał kłopoty techniczne z podwoziem.
Lewandowski zapowiedział, że komisja sprawdzi jego historię. - Przeanalizujemy wszystkie przypadki tego samolotu, które mamy w naszej bazie danych. To jest jeden z elementów badania komisji - wyjaśnił.
Awaria podwozia
Przypomnijmy, że Bombardier Q400 lądował awaryjnie na Lotnisku Chopina w środę wieczorem. Samolot miał problemy z podwoziem. Podczas lądowania maszyny goleń przednia z kołem, wysunęła się, ale nie zablokowała schowają z powrotem do wnętrza kadłubu. Samolot tarł przednią częścią o pas, tak się zatrzymał.
Na pokładzie leciało 59 pasażerów, żaden z nich nie został ranny. Lotnisko Chopina było nieczynne przez 4 godziny.
md/b