Radni z Ochoty nie poparli apelu o wstrzymanie budowy wybiegu dla psów na Polu Mokotowskim. - Ignorancja władz jest przerażająca. Pozostają już tylko protesty - mówi Monika Mossakowska-Biało ze Stowarzyszenia Ochocianie, która jako jedna z ośmiorga radnych poparła protest.
Członkowie stowarzyszenie nie ustają w walce o powstrzymanie wycinki drzew pod budowę wybiegu dla psów na Polu Mokotowskim. Jak już informowaliśmy, zgodnie ze wstępnymi planami miasta dwuhektarowy obiekt dla czworonogów ma powstać na północ od dawnej bazy MPO, na działce miedzy ulicą Wawelską, Czubatki i ścieżką Kapuścińskiego.
W lutym nadzór nad tym terenem przejął Zarząd Oczyszczania Miasta, który jest także inwestorem wybiegu. Budowa ma kosztować ok. 2 mln złotych.
ZOM rozpoczął już przygotowania do zagospodarowania działki. Na początek złożył wniosek do wydziału ochrony środowiska dzielnicy Ochota. Chce uzyskać zgodę na wycięcie 26 drzew. Jak zaznacza zarząd, chodzi o stare i schorowane okazy.
Nie przekonali radnych
Ochocianie uważają jednak, że to tylko początek wycinki pod budowę wybiegu dla czworonogów.
W piątek, 20 marca, odbyła się sesja rady dzielnicy, na której mieszkańcy przedstawili swoje wątpliwości. Argumentowali, że konieczna jest zmiana lokalizacji wybiegu i powstrzymanie wycinki. Zwrócili także uwagę na potrzebę zwołania konsultacji społecznych. Ich apel nie przekonał jednak radnych. "Mimo że mieszkańcy przez ponad 3 godziny swoich wystąpień nie zostawili na pomyśle parku dla psów suchej nitki, i nie było ze strony mieszkańców ani jednej osoby, która popierałaby pomysł budowy parku w proponowanej, cennej przyrodniczo lokalizacji, rada dzielnicy głosami PO, SLD i OWS (Ochocka Wspólnota Samorządowa przyp. red.) nie przyjęła stanowiska w sprawie konieczności konsultacji społecznych i wstrzymania działań związanych z wycinką przygotowującą teren pod inwestycję" - czytamy na stronie Ochocian.
- Ignorancja władz jest przerażająca. Przez dwa lata, bo plany budowy parku dla psów pojawiły się już w 2013 roku, nikt nie poinformował mieszkańców, jak inwestycja ma wyglądać. Nie było żadnych rzetelnych konsultacji - twierdzi Mossakowska-Biało, radna i członkini Stowarzyszenia Ochocianie.
Jak informuje, większość radnych dopiero na piątkowej sesji dowiedziała się, jak ma wyglądać wybieg.
- Wiedzieliśmy o tym, że ze względu na dyscyplinę głosowania będzie ich ciężko przekonać do naszego stanowiska, ale liczyliśmy, że rzetelne dowody jednak zrobią swoje. Nie udało się - komentuje Mossakowska-Biało.
"Pozostają nam już tylko protesty"
Jak podkreśla, poparcie radnych mogło okazać się kluczowe w dyskusji z miastem. - Rada dzielnicy nie ma możliwości wstrzymania prac, ale poparcie protestu byłoby jasnym sygnałem dla władz Warszawy, żeby zweryfikowały decyzje. Teraz pozostają już tylko protesty - tłumaczy.
Radna nie chce na razie precyzować, jak mogą one wyglądać. - Czujemy się oszukani i straciliśmy zaufanie do władzy. To niedopuszczalne, aby tak ważne decyzje inwestycyjne podejmowana za plecami mieszkańców - wyjaśnia.
- To nie tak, że jesteśmy przeciwko budowie wybiegu. Chodzi o to, że nie powinien on powstać w proponowanej przez miasto lokalizacji, a jego ostateczny kształt powinien być skonsultowany z mieszkańcami - tłumaczy.
Monika Mossakowska-Biało mówi o wycince drzew: