Radni chcą odwołać burmistrza Bemowa, wiceburmistrz sam zrezygnował

Radni z Bemowa chcą odwołać burmistrza dzielnicy Alberta Stomę. - Stracił zaufanie publiczne, nie może sprawować tej funkcji - przekonują. Jeden z zastępców Stomy, Krzysztof Zygrzak postanowił nie czekać na decyzję radnych i sam podał się do dymisji. Jak przekonuje, nie ma to żadnego związku z ostatnimi wydarzeniami.

- Dziś złożyliśmy wniosek o nadzwyczajną sesję. Podpisali się pod nim radni PiS i Bemowskiej Wspólnoty Samorządowej – potwierdza w rozmowie z tvnwarszawa.pl Marcin Wierzchowski, przewodniczący klubu PiS w radzie dzielnicy. Wniosek ma tylko jeden punkt: odwołanie burmistrz Alberta Stomy. – Oczywiście naturalną konsekwencją będzie także dymisja jego wszystkich zastępców – dodaje.

"Stracił zaufanie"

Dlaczego radni chcą odwołania zarządu dzielnicy? Wierzchowski przyznaje, że ma to bezpośredni związek z dymisją wiceprezydenta stolicy Jarosława Dąbrowskiego, który wcześniej przez kilka lat był burmistrzem Bemowa. – Przecież Stoma i Dąbrowski długo rządzili razem. Ratusz częściowo potwierdził opisane przez media oskarżenia o nepotyzm – zauważa radny.

Radni opozycji chcą natychmiastowej dymisji, bo nie wierzą w skuteczność kontroli zleconej przez prezydent stolicy. – W jakiś sposób kontrolujący kontrolują samych siebie. Hanna Gronkiewicz-Waltz jest przecież wiceprezesem PO, raczej nie będzie starała się eksponować nieprawidłowości w swoich szeregach – tłumaczy Wierzchowski.

Chcą "opcji zerowej"

Inicjatorzy odwołania burmistrza przekonują, że obecny zarząd stracił publiczne zaufanie, dlatego nie jest w stanie pełnić swojej misji.

- Zarzuty prywatyzacji stołówek, nieprawidłowości w zarządzania oświatą i organizacji imprez masowych, podejrzane transfery do prywatnych podmiotów, sprawa przedszkola opłacanego przez dzielnicę, a prowadzonego przez Krzysztofa Tyszkiewicza, byłego radnego i posła PO – wylicza listę grzechów władz Bemowa Michał Grodzki, radny miasta (PiS). – Burmistrz Stoma przyglądał się temu procederowi i nie reagował, dlatego potrzebne są radykalne decyzje, opcja zerowa – podsumowuje.

Wiceburmistrz już odchodzi

Na zwołanie nadzwyczajnej sesji, przewodniczący rady dzielnicy ma siedem dni. Ale już w czwartek odbędzie się sesja zwykła. Do biura rady wpłynął wniosek o zamianę porządku obrad i dodanie do niego punktu odwołanie wiceburmistrza dzielnicy Krzysztofa Zygrzaka.

Zygrzak był bliskim współpracownikiem Dąbrowskiego, najpierw jego rzecznikiem prasowym, potem zastępcą. Dziś przekonuje on, że rezygnacja ze stanowiska nie ma związku z ostatnimi wydarzeniami. - W związku z kończącym się z dniem 30.04.2014 roku, udzielonym mi urlopem bezpłatnym oraz nieuzyskaniem do dnia dzisiejszego, wymaganej Prawem o Notariacie zgody Rady Izby Notarialnej w Warszawie na podjęcie zatrudnienia na stanowisku Zastępcy Burmistrza Dzielnicy Bemowo m.st. Warszawy, zmuszony jestem złożyć rezygnację z zajmowanej funkcji – uzasadniał w piśmie do przewodniczącego rady wiceburmistrz.

Afera na Bemowie

Burzę na Bemowie rozpętał wiceburmistrz dzielnicy Paweł Bujski. Pod tym jak został odwołany, wydał oświadczenie, w którym oskarżył wiceprezydenta Dąbrowskiego oraz władze i urzędników bemowskiego ratusza m.in. o nepotyzm, mobbing, nadużywanie władzy i niejasności przy inwestycjach. Dąbrowski nazwał zarzuty Bujskiego "bredniami" i zapowiedział proces.

Hanna Gronkiewicz-Waltz zdecydowała o kontroli urzędu dzielnicy. Jeszcze przed ogłoszeniem jej wyników Dąbrowski podał się do dymisji. Tłumaczył, że "nie chce być obciążeniem dla pozytywnego wizerunku Hanny Gronkiewicz-Waltz". Sprawa trafiła też do prokuratury, która do końca miesiąca ma podjąć decyzję, czy zostanie wszczęte śledztwo.

Portal tvnwarszawa.pl dotarł do pierwszych wniosków płynących z kontroli. Największe wątpliwości kontrolerów wzbudziły brak regulaminu korzystania ze służbowego auta i umowy zlecenia dla rodzin pracowników bemowskiego urzędu.

Ostateczne wyniki kontroli mają być znane za kilka tygodni.

Wiceprezydent Dąbrowski odwołany

bako

Czytaj także: