Należący do PLL LOT drugi Boeing 787 Dreamliner, który przyleciał dziś do kraju, nie mógł odlecieć wieczorem z pasażerami do Wiednia. W maszynie, podobnie jak w pierwszym egzemplarzu, zauważono usterkę. To już kolejne takie kłopoty w ciągu kilku dni i kolejny powód do zdenerwowania pasażerów.
Drugi Dreamliner wylądował na Lotnisku Chopina dziś po godzinie 15. Maszyna przyleciała ze Stanów Zjednoczonych, prosto z fabryki Boeinga w Everett. Według wcześniejszych informacji Marka Kłucińskiego, rzecznika PLL LOT, Dreamliner jeszcze dziś o godzinie 17.20 miał lecieć z pasażerami do Wiednia.
Jak poinformował rzecznik, w drugim Dreamlinerze zauważono sygnalizację pewnej usterki. Maszyna nie mogła więc odlecieć. Pasażerowie udali się do Wiednia Boeingiem 737.
Według informacji rzecznika, udało się natomiast naprawić usterkę mechaniczną w pierwszej maszynie. "Pierwszy Dreamliner miał uszkodzenie mechaniczne w okolicach podwozia wielkości jednego centymetra. Samolot jest taką maszyną, na której każde urządzenie musi być dokładnie sprawdzone" - informował około 15.30 Marek Kłuciński. Jak dodał, Dreamliner w sobotę poleci do Londynu.
Polecieli samolotem "przypominającym PKS z lat 80."
"Kolejny raz polskie linie zawiodły pasażerów. A szkoda. W zamian za to zostaliśmy ulokowani w samolocie, który do złudzenia przypomina PKS z lat 80. Nawet wystrój wnętrza i obdarte siedzenia są tu traktowane jako dodatkowa atrakcja" - pisał w piątek na Kontakt 24 @Paweł. Maszyna nie wykonała również dwóch lotów w czwartek, a także jednego w środę. Zamiast Dreamlinera zostały podstawione inne samoloty.
"W trakcie przeglądu stwierdziliśmy uszkodzenie mechaniczne w okolicy podwozia. Ze szczególną uwagą przyglądamy się Dreamlinerowi ze względu na to, że jest nową maszyną" - tłumaczył wówczas Marek Kłuciński, rzecznik PLL LOT.
kontakt24//b
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Wężyk /tvnwarszawa.pl