Mistrzostwa odbyć się miały pod koniec kwietnia na Krymie w mieście Ałuszta. Jednak w tamtym regionie sytuacja jest napięta.
– Ukraińska federacja początkowo rozważała przeniesienie mistrzostw do zachodniej części Ukrainy. Ostatecznie zdecydowano się poprosić o zorganizowanie imprezy w Warszawie ze względu na bezpieczeństwo zawodników – mówi Dariusz Rozum, prezes Polskiego Związku Sumo.
Do stolicy przyjedzie około 200 zawodników z 18 krajów. Swoje zmagania będą toczyć seniorzy i seniorki oraz młodzieżowcy w kategoriach U21 i U23.
"Praktycznie w miesiąc"
Do mistrzostw zostało już bardzo mało czasu. – Odbędą się w dniach 25–27 kwietnia. Wszystko musimy zorganizować praktycznie w miesiąc – zastrzega Rozum. Jak dodaje, o pomoc zwrócił się do Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz resortu spraw zagranicznych.
- Nie aplikowaliśmy wcześniej o dotacje na organizację tak dużej imprezy. Ministerstwo sportu zadziało bardzo sprawnie i praktycznie z dnia na dzień dostaliśmy 50 tyś złotych, za co jesteśmy bardzo wdzięczni – cieszy się prezes.
To jednak nie wszystko. – Wciąż szukamy sponsorów. Staramy się zyskać też wsparcie samorządów – dodaje. Liczy także na wolontariuszy. - To wielka siła i pomoc. Wieloletni przyjaciele dyscypliny zawsze pomagają – zapewnia Rozum.
Z problemami finansowymi borykają się nie tylko organizatorzy. Mają je także uczestnicy. Ukraińska federacja nie ma funduszy na start swoich zawodników w mistrzostwach. – Opłacenie wiz, przejazd, zakwaterowanie - to w obecnej sytuacji zbyt duże wydatki dla Ukraińców. Zwróciłem się do Radosława Sikorskiego z prośbą o pomoc – tłumaczy prezes.
Na 800 widzów
Zawodnicy zmagać się będą w hali przy ulicy Poezji w Wawrze. – Nie stać nas na wynajęcie dużej hali, ale ta w Falenicy pomieści ok. 800 widzów, a na nasze potrzeby to wystarczy – wyjaśnia Rozum.
Sumo, pomimo że nie jest polską dyscypliną narodową, może przynieść Polsce sporo medali. Prezes liczy nawet 50 medali, czyli tyle ile wygraliśmy na zeszłorocznych mistrzostwach. - Wraz z Rosjanami tworzymy trzon europejskiego sumo – mówi Rozum.
Nie spodziewa się, że zawody zepsuje napięta sytuacja na Krymie. – To bardzo szlachetny sport. Na dojo zawsze przestrzegane są zasady fair play – przekonuje.
wp/ran