Prokuratura okręgowa bada sprawę awaryjnego lądowania samolotu PLL LOT Bombardier na Lotnisku Chopina. Śledczy przekonują, że w tej chwili jest za wcześnie na informacje o przyczynach awarii.
W środę 10 stycznia wieczorem na lotnisku awaryjnie lądował samolot PLL LOT Bombardier Q400 z 59 pasażerami i czterema członkami załogi na pokładzie. Nikomu nic się nie stało. Pas startowy był jednak zablokowany, a lotnisko było nieczynne przez blisko cztery godziny.
Podczas lądowania maszyny część, która się wysunęła, nie była zablokowana, co oznacza, że przednia część kadłuba samolotu otarła się o pas startowy, a w konsekwencji samolot na nim się zatrzymał.
Śledztwo po analizie materiałów
Jak poinformował we wtorek prokurator Łukasz Łapczyński, śledztwo "w sprawie nieumyślnego sprowadzenia 10 stycznia 2018 r. bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym w związku z usterką przedniego podwozia i awaryjnym lądowaniem na Lotnisku Chopina w Warszawie samolotu Bombardier DASH Q 400, odbywającego rejs z Krakowa–Balic do Warszawy", Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła jeszcze w piątek. - Po analizie materiałów zgromadzonych w toku wykonywanych od środy 10 stycznia tak zwanych czynności w niezbędnym zakresie, jeszcze przed formalnym wydaniem postanowienia o wszczęciu śledztwa. Służyło to jak najszybszemu zgromadzeniu wszystkich informacji o zdarzeniu oraz zabezpieczeniu dowodów - zaznaczył prokurator. Dodał, że na miejscu zdarzenia wspólnie z prokuratorami pracowali eksperci z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Łapczyński poinformował, że w sprawie dotychczas "dokonano oględzin samolotu oraz miejsca zdarzenia, czyli pasa startowego Lotniska Chopina, a także zabezpieczono niezbędne nośniki i dokumentację - m.in. rejestratory lotu, dokumentację dotyczącą samolotu, realizowanego lotu, dotyczącą serwisowania samolotu itp.".
- Te materiały pozostają do dyspozycji prokuratury i Komisji Badania Wypadków Lotniczych - zaznaczył. - W śledztwie prokuratorzy będą na bieżąco współpracować z ekspertami z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, a ustalenia ekspertów komisji w zakresie przyczyny zdarzenia będą istotnym materiałem dowodowym, pozwalającym na dokonanie jego prawnokarnej analizy - podkreślił. Dodał, że po ustaleniu okoliczności i przyczyny awarii, prokurator dokona oceny zdarzenia z 10 stycznia.
"Problemy miała po starcie"
Przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych płk. Andrzej Lewandowski mówił w zeszłym tygodniu, że przyczyną awaryjnego lądowania samolotu były problemy techniczne związane z golenią przedniego podwozia. - Mogę odpowiedzieć, kiedy załoga zgłosiła problemy (z podwoziem - PAP). Problemy miała po starcie i zgłosiła po starcie. W trakcie lotu - informował.
Dodawał, że komisja jest zobligowana do sporządzenia raportu wstępnego do 30 dni po wypadku. - Po sporządzeniu raportu jest jeszcze pewien proces, który musimy przejść, związany z tłumaczeniem i koordynacją wszelkich spraw związanych z przewoźnikiem i dopiero po tym czasie, po samym procesie koordynacji - to trwa ok. 3-4 miesiące - dopiero możemy ten raport opublikować - wyjaśniał. LOT zdecydował o przeglądzie podwozia wszystkich swoich bombardierów.
ZOBACZ MATERIAŁ O LĄDOWANIU BOMBARDIERA:
PAP/ran/r
Źródło zdjęcia głównego: TVN24