Stołeczni policjanci zatrzymali troje podejrzanych o udział w zabójstwie, do którego doszło w Płońsku przed czterema laty. Wcześniej lokalna policja i prokuratura doszły do wniosku, że nie ma dowodów na to, że ktoś przyczynił się do śmierci mężczyzny.
Zwłoki 47-letniego Adama D. zostały wyłowione z rzeki Płonki w Płońsku na Mazowszu 25 marca 2014 roku. Były bez ubrania.
Lokalna policja i prokuratura prowadziły śledztwo w tej sprawie przez osiem miesięcy. W listopadzie 2014 roku zostało ono umorzone "wobec braku dowodów wskazujących na to, że śmierć pokrzywdzonego była wynikiem działania osób trzecich".
Jeszcze kilkanaście dni temu nic nie wskazywało na to, że sprawa śmierci 47-latka znajdzie swój finał w sądzie.
"Dostaliśmy informację"
Wówczas jednak sprawą zajęli się policjanci z "Archiwum X", specjalnego zespołu w wydziale do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw Komendy Stołecznej Policji, którego zadaniem jest badanie niewykrytych do tej pory zbrodni.
Wcześniej stołeczne "Archiwum X" nawet nie wiedziało o tej sprawie, bo Komenda Stołeczna Policji nie zajmuje się terenem Płońska.
- Dostaliśmy informację, że śmierć Adama D. była skutkiem zabójstwa, a nie samobójstwa, jak wcześniej się wydawało - mówi oficer KSP.
Umorzone śledztwo przejęła od płońskiej prokuratury Prokuratura Okręgowa w Warszawie. We wtorek zatrzymano troje podejrzanych: 33-letniego Dawida W. 47-letnią Iwonę S. oraz jej 25-letnią córkę Natalię.
"Zwłoki wrzucił do rzeki"
- Dawidowi W. prokurator przedstawił zarzut zabójstwa Adama D. poprzez zadanie ofierze wielu ciosów pięściami w różne części ciała, a następnie związanie mu rąk oraz nóg i uduszenie - mówi prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Po dokonaniu zabójstwa następnego dnia razem z Iwoną S. wyniósł z domu zwłoki Adama D. i wrzucił do rzeki – dodaje prokurator.
Natalii S. oraz jej matce prokurator przedstawił zarzut pomocy w zabójstwie Adama D.
- Kobiety, jak ustalono, przebywały w mieszkaniu w momencie zabójstwa i miały udział w dokonaniu zbrodni - wyjaśnia Łukasz Łapczyński.
Dawid W. nie przyznał się do zarzutu. Złożył wyjaśnienia, ale w ocenie prokuratury są one sprzeczne z zebranym materiałem dowodowym.
Z kolei Iwona S. oraz Natalia S. szczegółowo opisały przebieg zdarzeń. - Z uwagi na dobro postępowania nie informujemy o ich stanowisku w zakresie przedstawionych im zarzutów - mówi prokurator Łapczyński. - Wyjaśnienia kobiet korelowały ze sobą, jak też co do zasady z pozostałym zebranym w sprawie materiałem dowodowym. Swoje wyjaśnienia kobiety powtórzyły w trakcie przeprowadzonej wizji lokalnej - zaznacza.
Kobiety widziały zdarzenie
Według ustaleń śledczych Adam D. zginął w nocy z 4 na 5 stycznia 2014. Około godz. 21 wyszedł z domu swojej przyjaciółki. Potem pił alkohol z kilkoma znajomymi osobami i z jednym nieznanym mu wówczas mężczyzną. Po jakimś czasie poszedł z tym mężczyzną do mieszkania przy ulicy Płockiej w Płońsku. Tam spotkał jeszcze Iwonę S. i jej córkę Natalię. Dalej pili alkohol.
- Podczas libacji pomiędzy uczestniczącymi w niej mężczyznami doszło do bójki. Całe zdarzenie widziały konkubina napastnika i jej córka – mówi Sylwester Marczak, rzecznik stołecznej policji.
Jak wynika z badań medyków sądowych, Adam D. został skrępowany taśmą i uduszony. Potem jego ciało zostało przewiezione wózkiem spacerówką nad rzekę i wrzucone do wody.
Prokuratura złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanych. W czwartek sąd podejmie decyzję w tej sprawie.
pm