Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, 40-latka nie potrafiła powiedzieć, kto zranił jej brata nożem w brzuch. Kilka razy zmieniała wersję wydarzeń. Policjanci twierdzą, że to ona zadawała ciosy. Prokuratura postawiła jej zarzuty.
W poniedziałek w nocy policjanci z północnopraskiej patrolówki zostali powiadomieni o rannym mężczyźnie.
- Na miejscu drzwi od lokalu otworzyła kobieta, od której była wyczuwalna silna woń alkoholu, wskazała brata, leżącego w łóżku. Mundurowi zastali 38-latka z ranami w okolicach brzucha, udzielili mu pierwszej pomocy i natychmiast wezwali karetkę pogotowia – przekazała Irmina Sulich z północnopraskiej policji.
Zmieniała wersje zdarzeń
Jak dodała, w trakcie rozmowy 40-latka kilkukrotnie zmieniała wersję wydarzeń, nie potrafiła powiedzieć, kto zranił nożem jej brata, ale powtarzała, że "dostał to, na co zasłużył".
- Mężczyzna z obrażeniami ciała został zabrany do szpitala, gdzie przeszedł operację. Na miejscu zdarzenia pracował policyjny technik, który zabezpieczył ślady. 40-latka została zatrzymana i przewieziona do komendy przy Jagiellońskiej – opisuje policjantka.
Badanie alkomatem wykazało w jej organizmie trzy promile alkoholu. Zgromadzone dowody pozwoliły prokuraturze na przedstawienie kobiecie zarzutu spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 38-latka. Została tymczasowo aresztowana.
Informowaliśmy o zarzutach po zderzeniu na Bielanach:
Zderzenie autobusu linii 181 na Bielanach
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP