Na oficjalne stwierdzenie, kto był sprawcą groźnego zdarzenia, jest za wcześnie. - W tym momencie nie możemy mówić, kto zawinił - zastrzega w rozmowie z reporterką TVN24 Rafał Retmaniak z Komendy Stołecznej Policji.
Biegli sprawdzą pojazdy
Policja bada okoliczności wypadku, do którego doszło w czwartek wieczorem u zbiegu ulic Żwirki i Wigury, Hynka oraz Sasanki.
- Muszą być przeprowadzone badania, pojazdy zostaną zabezpieczone, a biegli sprawdzą je w laboratorium. Sprawdzą też, który samochód uderzył w który. Będzie też powołany biegły z zakresu wypadków drogowych - wyjaśnia Retmaniak.
Zostaną też przesłuchani świadkowie. Jeden z nich mówił jeszcze w czwartek w nocy na antenie TVN24, że na skrzyżowanie "policjant wjechał na 100 procent na czerwonym świetle".
Wyjaśnienia złożą także osoby, które zostały poszkodowane. Jedna z osób rannych - 70-letnia piesza - na własne życzenie wyszła ze szpitala. Dwaj poszkodowani policjanci i kierowca auta dostawczego, który zderzył się z radiowozem, wciąż są hospitalizowani. Rafał Retmaniak podkreśla, że obrażenia funkcjonariuszy nie są groźne. - Życiu kierowcy samochodu dostawczego też nic nie zagraża - zapewnia.
Wstępne ustalenia
Radiowóz eskortujący kolumnę z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem zderzył się z samochodem dostawczym w czwartek około godziny 20. Po zderzeniu policyjny wóz został poważnie uszkodzony, a auto dostawcze przewróciło się na bok. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że iveco uderzyło w bok jadącego na sygnale radiowozu.
Wypadek radiowozu
Mapy dostarcza Targeo.pl
Główne zdjęcie: Rafał Guz / PAP
ran/b/jb