Pies zakopany żywcem? Będzie sekcja zwłok

Pies zakopany żywcem
Pies zakopany żywcem
Źródło: Straż dla Zwierząt
Straż dla Zwierząt alarmuje, że w Wawrze żywcem został pogrzebany pies. Prokuratura wszczęła postępowanie wyjaśniające, została zlecona sekcja zwłok zwierzęcia.

Do zdarzenia miało dojść we wtorek. Jeden z okolicznych mieszkańców zawiadomił straż miejską, że na podwórku jednej z sąsiednich posesji znajduje się pies wymagający pilnej interwencji lekarskiej. Strażnicy przyjechali na miejsce i, po zweryfikowaniu informacji, udzieli właścicielowi upomnienia. Powiedzieli, że jego zwierzak musi niezwłocznie zostać poddany opiece weterynaryjnej.

- Potem do osoby, która zawiadomiła straż miejską trafiła informacja, że pies nie trafił do weterynarza, a został pochowany żywcem. Wtedy osoba ta zawiadomiła policję i Straż dla Zwierząt - mówi nam prokurator Łukasz Łapczyński z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga Południe.

"Makabryczny mord na psie"

Straż dla Zwierząt to organizacja pożytku publicznego. Na jej facebookowej stronie pojawiły się zdjęcia zwłok oraz dramatyczna relacja.

"W dzielnicy Wawer doszło do skandalicznego zachowania właściciela psa, który zamiast podjąć leczenie, żywcem na oczach dzieci zakopał psa. Straż dla Zwierząt podjęła natychmiastową interwencję. Na miejsce zdarzenia przybyła również policja wraz z zespołem policji technicznej w celu zebrania materiału dowodowego. Makabrycznego mordu na psie dopuścił się mieszkaniec Wawra, który był pod wpływem alkoholu. O tym, że pies jeszcze żył poinformowały prawdopodobnie strażników dzieci mężczyzny" - czytamy.

Będzie sekcja zwłok

Zwłoki psa zostały od razu przewiezione do Kliniki Weterynaryjnej SGGW w celu przeprowadzenia sekcji. - Na terenie posesji były dwie dorosłe osoby: kobieta i mężczyzna. Oboje zostali przesłuchani. O tym, czy pies został rzeczywiście zakopany żywcem zadecyduje opinia biegłych i zeznania świadków, którzy zostaną w tej sprawie przesłuchani - mówi prokurator Łapczyński.

Jeżeli zarzuty się potwierdzą, mężczyźnie mogą grozić nawet trzy lata więzienia. Członkowie Straży dla Zwierząt zapowiadają, że wystąpią w sprawie w charakterze oskarżyciela posiłkowego.

alex/b

Czytaj także: